Robert Smith to już instytucja na brytyjskiej scenie. Poprzez punk, zimną falę, rock, flirt z gotykiem i popem stworzył unikatowy sound The Cure. Latka lecą, więc nie dziwią rozdawane, co rusz nagrody typu "Najbardziej Inspirujący Artysta" itd. Niestety obrastanie w piórka wyraźnie nie służy mobilnej pracy: na nową płytę The Cure czekamy już 4 lata, zapowiadany od dawna solowy album ostatecznie się nie ukazał, a ostatnie ruchy marketingowe (Greatest Hits itd.) stają się coraz mniej czytelne. Nie inaczej jest z omawianym singlem, przeróbką kultowego "A Forest", na którym The Cure na początku lat 80-tych zawarło swoje muzyczne credo. Dwóch przeciętnych, niemieckich Djów postanowiło zarobić na sławie zespołu i na nowo zremiksowali wspomniany kawałek po to by umieścić go na singlu. No dobra - w sumie nic się nie stało: tak robią tysiące jeszcze bardziej przeciętnych Djów. Ale dlaczego Robert Smith zgodził się wziąć w tym udział i nagrał na nowo swoje partie wokalne? Gdyby to jeszcze zrobił z Chemical Brothers albo Aphex Twinem to pół biedy. Ale całkowite wykastrowanie numeru z gitar i tego szczególnego klimatu grozy (wytworzonego poprzez zdanie sobie sprawy przez bohatera piosenki ze zgubienia drogi w mrocznym, wielkim lesie) woła o pomstę do nieba! Nie wspomnę już o autorskim numerze Blank & Jones "Summer Sun", który nadaje się tylko na jakieś Love Parade. Litości! Oj Panie Smith - będzie się Pan musiał z tego jeszcze długo tłumaczyć.
[Marcin Jaśkowiak]