Wiecie co? Autechre nagrało taką samą płytę już 10 lat temu (Anvil Vapre EP, 1995). Nie wiem, na ile, kryjący się pod nazwą CH District, Mirosław Matyasik inspiruje się legendami IDMu, ale dla mnie porównanie jest oczywiste i jednoznaczne. I to już od pierwszego przesłuchania. Czyli: znajdziecie tutaj przestrzenne, ambientowe pejzaże, szumy, rytmiczne trzaski, sprzężenia (kłania się także Tri Repetae wspomnianego już zespołu) oraz - jak czytam w notce prasowej - some exciting beats (prawda, prawda!). To, że CH District eksploruje dźwięki chodząc w nie swoich butach, to właściwie jedyny mój zarzut względem Slides, bo poza tym płyta sprawiła mi naprawdę dużo przyjemności.
Spróbujmy jednak na chwilę zapomnieć, że duet Autechre w ogóle istnieje i skupmy się na muzyce naszego rodaka (!). Wtedy sytuacja jawi się zgoła inaczej. Po pierwsze - o ile sceptycznie podchodzę do muzyków zapatrzonych w jakiś konkretny nurt muzyczny i starających się tworzyć w jego ramach, o tyle uważam, że CH radzi sobie naprawdę świetnie. Przede wszystkim pan Mirosław ma kupę fajnych pomysłów, przez co wśród szesnastu utworów składających się na płytę nie znajdziecie nudnych momentów. Po drugie - im dalej w płytę, tym lepiej - pojawia się coraz więcej zaskoczeń, inspiracje stają się mniej wyraźne, a bity jeszcze "more exciting". Po trzecie - choć Slides to, jak dla mnie, płyta idealna na słuchawkowy odjazd w fotelu, znajdziecie tutaj parę ewidentnych parkietowych gwoździ ("From + to - Telemetrik remix" to mój faworyt w tej kategorii), które prawdopodobnie nie pozostawią was obojętnymi. Mnie nie pozostawiają.
Co więcej, oprawa wizualna nie pozostawia wiele do życzenia, autor - Marcin Lojek z IbsenDesign, naprawdę się postarał. Określiłbym ją jako "dobry światowy poziom". Podejrzewam, że płyta będzie mieć w sklepach normalną, polską cenę, toteż nie ma co się długo zastanawiać - warto kupić. U mnie w domu zadomowiła się na półce "często słucham"... I czekam na jakiś live act we Wrocławiu!
[Mikołaj Pasiński]