polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
DUSTBOX First Sleep

DUSTBOX
First Sleep

Debiutancka epka formacji Dustbox przynosi muzykę raczej równie niekonwencjonalną jak na pierwsze wydawnictwo, co ciekawą i dobrze wróżącą na przyszłość muzykę gitarową. "First Sleep" to przede wszystkim trwająca dwadzieścia dwie minuty i dwadzieścia dwie sekundy suita, rozdzielona raczej pro forma na pięć utworów, ale zespolona jednym nastrojem, brzmieniem i o dramaturgii skupionej na całości. Ponadto muzyce towarzyszy film oraz dopełniające teksty opowiadanie umieszczone na stronie internetowej zespołu. Dustbox odważnie stara się prezentować raczej wizję, projekt o wielu płaszczyznach niż po prostu grać piosenki i - paradoksalnie być może - jest to olbrzymia zaleta samej muzyki. Siła "First Sleep" tkwi właśnie w niepokojącym nastroju, ogólnym poczuciu niepokoju czy też lekkiej psychodelii. Narracyjny charakter podporządkowuje sobie typowo rockowe instrumentarium, a że tak naprawdę brak tutaj i zwrotkowo-refrenowej konwencji i indywidualnych popisów, Dustbox zdobywa słuchacza przede wszystkim dopasowaniem formy do kształtu, wciągającą dramaturgią, a jednocześnie unika pretensjonalności. Bardzo odpowiada mi "ilustracyjny", plastyczny sposób poprowadzenia tej muzyki, chwilami ciężkiej, ale nie agresywnej, chwilami melancholijnej czy sennej - a jakże, tytuł zobowiązuje - i przede wszystkim wymykającej się jednoznacznym klasyfikacjom. Łatwiej domyślić się, na jakie koncerty wybraliby się członkowie Dustbox (pozostając przy muzyce gitarowej: Mars Volta - dyskretne partie klawiszy, hmm, Tool, Jesu?), niż przed kim mieli by grać jako support. Dustbox w pierwszej kolejności krystalizuje nastrój, a potem dobiera estetykę. To olbrzymia zaleta debiutanckiej płyty -nie wiadomo pod co ją podpiąć, a na rodzimym podwórku to już kompletnie. Polecam więc "First Sleep" za jej autentycznie oryginalny kształt, klimat i odwagę, a jeżeli mam jakieś zastrzeżenia, to do czasami niezrozumiałych tekstów - może warto umieścić je na wkładce przy reedycji płyty - oraz przede wszystkim, do niewystarczającej "soczystości" brzmienia, braku kropki nad "i", co chyba wynika z braku koncertowego obycia. Niemniej jednak, z "First Sleep" warto się zapoznać a na Dustbox zwrócić baczną uwagę.

[Piotr Lewandowski]