Ta płyta, choć wydana w roku 2004, w Polsce powinna być królową karnawału. Wyszła ona spod ręki Pevena Everetta, multi-instrumentalisty i producenta, który z wyczuciem rytmu i świetnym gustem muzycznym prawdopodobnie już się urodził. Na "Kissing Game" Everettowi towarzyszy Billie Jewel na wokalu oraz Larry Billups za instrumentami perkusyjnymi, dzięki czemu dostajemy żywy i zmuszający do ruszenia nóżką taneczny kopniak. Cała płyta utrzymana jest w najlepszym everettowskim stylu - iskrzy od połamanych soulowych i jazzowych beatów - przerabiając to co najlepsze w tradycji czarnych i latynoskich rytmów na dancefloorowy wypiek pierwszej klasy. Obok naprawdę porywających kompozycji, znajdą się też chwile wytchnienia, z królującym i kojącym brzmieniem klawiszy, pozwalającym nieco odetchnąć po i przed gorącymi zabawami Everetta. Jego propozycje nie sprzedadzą się na dyskotece, ale raczej w przyzwoitym klubie pośród wprawionych słuchaczy. To bowiem brzmieniowa uczta, wielce rozpalona i bogata w nieocenionego ducha jazzu i soulu, ubranego w ekskluzywne, nowe szaty. Ta płyta uzależnia.
[Tomek Doksa]