polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
MYTHOLOGICAL COLD TOWERS The Vanished Pantheon

MYTHOLOGICAL COLD TOWERS
The Vanished Pantheon

Brazylijski sekstet, dziesięć lat po wydaniu debiutu, powraca na scenę ze swoim trzecim albumem. "The Vanished Pantheon" łączy doom metal z pierwszych produkcji My Dying Bride, Opeth czy Nightfall z postsymfoniczną otoczką, do jakiej przyzwyczaiła nas szczególnie skandynawska scena. Prawie 50 minut muzyki zostało podzielone na pięć utworów, w których dominuje dostojne tempo rozdzierane krzykami Sameja. Wspomniane wcześniej orkiestralne wstawki przez cały czas wypełniają tło, ale średnia produkcja płyty nie pozwala zespołowi wybić tego elementu ponad ciężkie gitarowe riffy. Wyjątek stanowi utwór tytułowy, gdzie partie klawiszowe zostały nad wyraz mocno wyeksponowane. Mythological Cold Towers próbuje połączyć ciężar doommetalowych ciosów z majestatycznością black metalu. Przypomina to płyty nagrywane ponad dekadę temu, gdzie przy pomocy niezbyt skomplikowanych struktur niektóre zespoły budowały swoją przyszłą estymę (choćby debiut przytoczonego już My Dying Bride). Mam przez to wrażenie, iż Brazylijczycy bardziej oddają hołd swoim pierwotnym inspiracjom niż starają się wyjść z własną inicjatywą. Archaiczność ich pomysłów może przyprawiać czasem o ból głowy, a stylistyka obrana na "The Vanished Pantheon" jest już na dobre wyeksploatowana. Jednak z drugiej strony grupa czuje się na tyle pewnie, aby ciągle brnąć w muzyczną niszę, w której dźwiękowe rytuały są na porządku dziennym. Album tylko dla sympatyków zgniłej, ponurej i bagnistej muzy. Reszta nie znajdzie tu prawdopodobnie nic godnego uwagi.

[Marc!n Ratyński]