Czy Finowie muszą grać tak smutno? Takie pytanie ciśnie się na usta zaraz przy pierwszych dźwiękach "Someplace Else". Drugi album w dorobku piątki muzyków z ShamRain jest szablonowym przypadkiem z Krainy Tysiąca Jezior. Terapia antydepresyjna jest tu jak najbardziej wskazana. Cały krążek przepełniony jest bardzo łagodną w brzmieniu rockową muzyką. Taką nad wyraz melancholijną, z przestrzennymi pasażami gitar akustycznych i plumkającymi gdzieś w tle instrumentami klawiszowymi. Czasem Finowie zahaczają o te najłagodniejsze fragmenty znane z dorobku Katatonii, innym razem pobrzmiewają echa dokonań HIM, The Cure i Bay Laurel. Co ciekawe ShamRain niby gra bardzo przystępne dźwięki, ale stężenie smutku na tych ponad 45 minutach materiału przekracza dopuszczalne normy. Dodatkowo trochę w tym wszystkim takiego postgotyckiego patosu ("A Woeful Song"), czasem wręcz przebojowości ("Slow Motions", "Still Aeon"). Na jesienno-zimowe wieczory towar bardzo pożądany.
[Marc!n Ratyński]