W dobie ciosów Zidane'a taki XXX Maniak wypada blado. Bo jak tu na bazie dokonań Mortician czy Agoraphobic Nosebleed zbudować porządnie walący głową w mur, czy raczej w brzuch, album. Z pomysłowością panowie Michael Yale i Anthony West (ponoć prywatnie właściciele m.in. klubów ze striptizem) nie przesadzają, tworząc na "Harvesting The Cunt Nectar" miksturę porno grindu opartą na szalonych tempach automatu perkusyjnego, bulgoczących wokalach i perwesyjno-wyuzdanych wstawkach. Tematyka albumu stara jak świat, i choćby tytuły mówią tu wszystko, np. "Uncompromising Sexual Harassment At Work, Home And In Public", "Fist-Fuck Death Grip", "If I Dismember Your Cunt, Are You Still A Virgin?". Nie wiem, jaki cel przyświecał temu wydawnictwu, ale "Monologi waginy" biją takie płyty na łeb na szyję. Yale i West powinni zająć się raczej doglądaniem swoich włości, niż bawić się w nagrywanie płyt. Bo jedyne co pozostaje mi do dodania w tym temacie, to traktowanie podobnych płyt na zasadzie wypaczonego żartu, czy niewybrednej zabawy dźwiękiem znudzonych pornobossów. Ogólnie wtórnie i bez krzty własnej tożsamości. Szokować mogłyby billboardy Larry'ego Flynta na Jasnej Górze, ale nie dwaj znudzeni Amerykanie, którzy nagle odkryli w sobie "muzyczny talent". I nawet technoidalny bonus w postaci "Harvesting A Dead Deadgirl (AV3RS1ON Remix)" nie ratuje tu sytuacji. Dla maniaków takich dźwięków to będzie krwista pożywka. U mnie pudło z napisem "było, minęło".
[Marc!n Ratyński]