polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
GREG MACPHERSON Sun Beats Down

GREG MACPHERSON
Sun Beats Down

Greg Macpherson to muzyk pochodzący z Nowej Szkocji w Kanadzie. Tworzy już od pewnego czasu, jednak do tej pory pozostał szerzej nieznany w Europie. Ma na swoim koncie dwa pełnometrażowe albumy oraz jedną epkę wydane na terenie USA i Kanady. Niedawno zadebiutował w Europie płytą "Sun Beats Down", która ukazała się nakładem duńskiej wytwórni Play/Rec. Znalazło się na niej jedenaście utworów, które ujrzały światło dzienne już wcześniej - jest to zatem swego rodzaju prezentacja najlepszych dokonań.

Macpherson reprezentuje starą szkołę amerykańskiego gitarowego grania, podążając szlakami przetartymi już dawno przez Bruce'a Springsteen'a czy Neil'a Young'a. Wpisując się w jej kanony, również posługuje się zaangażowanymi, a czasem i pseudosocjologicznymi tekstami kontestującymi rzeczywistość. Na "Sun Beats Down" znajdują się utwory dwojakiego rodzaju. Część z nich zbudowana jest na prostym gitarowym riffie, który staje się akustycznym (lub nie) akompaniamentem dla głosu Macpherson'a, czasem dodatkowo utrzymywanym w rytmie perkusyjnymi uderzeniami. Pozostałe wykorzystują bogatszy zestaw instrumentów, sięgając również po elektryczne gitary oraz bas. Te utwory zdecydowanie wypadają dużo słabiej, prezentując oklepane pomysły kompozycyjne i mało oryginalne schematy gitarowego brzdękania. Niby dynamiczne, ale jednak nużące i męczące, przywodzące na myśl dokonania zespołu Pearl Jam z najgorszych czasów, jakie tylko jesteśmy w stanie sobie przywołać. O kompromitującej wyprawie w klimaty country nawet nie wspomnę.

O niebo lepiej prezentują się utwory stawiające na gitarową prostotę. Wyzbyte są irytującej maniery, wydobywają zaś na wierzch trochę emocji. Pomimo, iż Macpherson nie dysponuje rewelacyjnym głosem, właśnie w zestawieniu ze spokojną gitarą potrafi przyciągnąć na dłużej i przekonać do swoich opowieści. Jednak te kilka dobrych utworów nie jest w stanie zrekompensować ogólnej przeciętności i przekonać do płyty. To chyba zbyt mało, by zaistnieć w obliczu wielu jej podobnych. A szkoda, bo momentami prześwituje spory potencjał.

[Aleksander Kobyłka]