polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
THE ETERNALS Heavy International

THE ETERNALS
Heavy International

O ile The Stooges zamknęli albumem "Raw Power" trylogię swych pierwszych wiekopomnych płyt - i zdaniem niektórych już im później nie dorównali - o tyle chicagowscy The Eternals dzięki "Rawar Style" dwa lata temu objawili się światu, by obecnie następną płytą zrobić wyraźny krok do przodu. Pokrewieństwo powyższych formacji, rozdzielonych niemal trzema dekadami historii muzyki, nie polega jedynie na semantycznej grze między tytułami, lecz na dzikości i rewolucyjnym szlifie muzyki budowanej z oszczędnego instrumentarium i niby-prostych środków. Rawar Style - tak też zaczęto ponoć określać brzmienie i styl tria z Chicago, które łącząc reggae'ową i dubową wibrację rytmiczną z funkową i punkową ekspresją oraz chwilami wręcz hip-hopowymi wokalami faktycznie łatwym klasyfikacjom się wymyka. Abstrahując od etykietek - "Heavy International" przynosi największe zalety zespołu, czyli właśnie ową zaraźliwą rytmikę, pulsującą sekcję rytmiczną i charyzmatyczny wokal, w jeszcze bardziej surowej, bezkompromisowej formie, spontanicznym wykonaniu i wciągającym przebiegu całego spójnego albumu.

Opierając się na bezlitośnie precyzyjnej i głębokiej sekcji - perkusista Tim Mulvenna ma na koncie grę choćby z Kenem Vandermarkiem czy Robem Mazurkiem, a basista Wayne Montana sprawia wrażenie, jakby unikając zbędnych dźwięków w te konieczne wkładał całą swą energię - Eternals wypełniają przestrzeń warstwami syntezatorów, dodatkowych wymiarów dodając samplami bądź sporadycznym użyciem wibrafonu, melodiki czy gitar. W tę gęstą a zarazem meandrującą strukturę wpisuje się coraz odważniej i sugestywniej śpiewający Damon Locks, którego teksty, odpływające aż w mocno ponure rejony, nadają ostatecznego znaczenia płycie, porywającej zarówno błyskotliwymi melodiami i aranżacjami, jak i frapującym potraktowaniem rytmu na równi z melodią i hałasem. Eternals grają niekonwencjonalnie, świeżo i z wiarą w swoje pomysły, dzięki czemu "Heavy International" to najlepsza pozycja w ich dorobku i równocześnie idealny pretekst, by się z nimi (wreszcie!) zaznajomić.

[Piotr Lewandowski]