Już samym tytułem panowie z Fishbone oddają główne przesłanie ich nowej płyty – tak, nadal z wami jesteśmy i robimy swoje. Choć przez lata skład tej kapeli, kultowej w kręgach, inspirującej dla wielu i niedocenianej przez ogół, zmieniał się wielokrotnie, a choć z pierwotnego składu w Fishbone AD 2007 ostało się jedynie dwóch muzyków, to o sile tej muzyki nadal stanowią najważniejsze jej wyróżniki, czyli swobodne i niezrównane żonglowanie wątkami ska, funku, hard-core’a reggae i punka. Jałowym byłoby doszukiwanie się w najnowszej płycie Fishbone fundamentalnych przewrotów brzmieniowych i kompozycyjnych, rewolucji w tekstach czy wywrócenia formy do góry nogami. Przeciwnie, „Still Stuck in Your Throat” to Fishbone nadal bawiący się stylami w sobie tylko znany sposób, dopracowany w detalach i potężny w całości. Co więcej, po dwóch dekadach grania jest to Fishbone zwracający się w stronę swych korzeni i urzekający kabaretowym niemal klimatem, tłustymi dęciakami, charyzmatycznym wokalem Angelo Moore’a i dynamiką niepozwalającą usiedzieć na miejscu.
Mniej tutaj psychodelicznych pomysłów znanych z płyt z lat dziewięćdziesiątych, za grosz przytulnego grania z poprzedniej płyty nasyconej gościnnie występującymi gwiazdami, jest za to Fishbone w całej swej żywej energii i scenicznym nieokiełznaniu. I we wspaniałym podejściu do klasycznego funku w utworze „We Just Lose Our Minds”. Choć od sześciu lat nie udało się im wydać płyty studyjnej lecz dwie koncertówki i „Still Stuck in Your Throat” ukazuje kilka utworów z nich znanych, jakież ma to znaczenie? Grunt, że chłopaki są w formie, grają swoje i wreszcie zagrali w Polsce. I choćby dla tych kosmicznych koncertów warto było tę płytę wydać, jednakże zdecydowanie broni się ona i bez takiego kontekstu.
[Piotr Lewandowski]