polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
ZU & NOBUKAZU TAKEMURA  Identification with the Enemy: A Key to the Underworld

ZU & NOBUKAZU TAKEMURA
Identification with the Enemy: A Key to the Underworld

Włoskie trio Zu stopniowo staje się jedną z najbardziej fascynujących formacji europejskiej alternatywy, swoistą południową paralelą The Ex. Wychodząc od spazmatycznego jazzcore granego na sekcję rytmiczną i saksofon barytonowy, Zu stopniowo dotarli do punktu, w którym praktycznie każdy projekt jest uzupełniany do kwartetu przez coraz to kolejnych muzyków. Precedensem był album z gitarzystą Eugene Chadbourne’m, a od 2003 roku Zu nie nagrali wręcz albumu w trio, za to doskonałe płyty z Kenem Vandermarkiem i jego Spaceways Inc., saksofonistą Mats’em Gustafssonem czy zabójczym wiolonczelistą Fredem Lonberg-Holm. Co więcej, wraz z gitarzystą Eraldo Bernocchi’m zawiązali zespół Black Engine, gitarowo najcięższy z powyższych i na żywo grający z Mick’iem Harrisem na drugiej perkusji. W międzyczasie przydarzyły się jeszcze inicjatywy z Thurston’em Moore, akompaniament Goeff’owi Farina z Fugazi na jego płycie z tradycyjnym włoskimi piosenkami oraz koncerty u boku innego członka Fugazi – Joe Lally. Na finalizację i premierę czekają płyty nagrane z Melvins, Robem Wright z NoMeansNo i ostatecznie z Dalek. Uff…

„Identification with the Enemy: A Key to the Underworld” to ostatnia z wydanych do tej pory kooperacji, tym razem z muzykiem o nieco innej proweniencji, elektronikiem Nobukazu Takemurą. Na spektrum przystępności pomysłów Zu płyta ta plasuje się raczej przy tym trudnym końcu, składając się de facto z dwóch nerwowych suit. Ewoluując od przychodzącego Zu od ręki gwałtownego startu, przez stopniowe zagęszczanie atmosfery generowanymi przez Takemurę noise’owymi plamami i drażniącym efektem wszelakim, zwarcie to kumuluje się w dwunastominutowym utworze Usual Conversation with Yama, jasno stawiającym już na uporczywy trans, od którego to raczej zabiegi Japończyka wychodzą na pierwszy plan, Zu czyniąc jakby materiałem jego dekonstrukcji.

I choć spotkanie dwóch tradycji muzyki improwizowanej – free jazzu oraz industrialu/elektronicznego noise’u – niesie w sobie solidny potencjał i na żywo chciałbym tego doświadczyć ogromnie, to niestety z płyty brakuje mi pewnej zwartości, czy też może iskrzenia między kooperantami. Może zbyt wyczuwalna jest na „Identification with the Enemy: A Key to the Underworld” ta wymiana ról w trakcie trwania albumu, może w ogólnym drenującym nastroju brakuje mi kilku kulminacji i eksplozji w pełnym tego słowa znaczeniu, a nie przez cięcie, gięcie i kręcenie gałką? Może żal mi nieco, że mając takich speców od frontalnego ataku pod ręką Takemura stawia na przyczajone i uprzykrzające zabiegi, a może Zu nie zaskakują tutaj jak na wcześniejszych płytach? Wychodzi mniej więcej na to, że dla zwolenników poszarpanych dźwiękowych ekspedycji rzecz okaże się nawet ciekawa, choć nie szokująca, ale odbiorcom Zu i Takemurę znających pobieżnie można dla pogłębienia znajomości polecić bardziej sugestywne pozycje po obu stronach.

[Piotr Lewandowski]