Dla tych, którzy nie kojarzą tego nazwiska, śpieszę przypomnieć, że Adrian Klumpes to pianista australijskiego zespołu Triosk, który nie tak dawno miał w Polsce małą trasę koncertową. Klumpes w zespole gra na fortepianie i właśnie ten instrument przeważa na "Be Still". Momentami można podejrzewać, że jego muzyka to podobny repertuar co Triosk pozbawiony gry pozostałych członków zespołu. Jednak Klumpes proponuje utwory o wiele spokojniejsze, bardziej ambientowe czy wręcz improwizacyjne. Prym oczywiście wiedzie w nich fortepian, obok którego przepływa się jednak wiele przeróżnych loopów, przetworzonych dźwięków, które zwiększają różnorodność muzyczną, a przy tym nie brzmią hałaśliwie.
"Be Still" to spokojne muzyczne impresje, w których nie ma nic z zadziorności Triosk. Klumpes tworzy nieruchliwe kolaże, wręcz odrobinę stojące w miejscu; doskonale mogą służyć za muzyczne tło, jednak na szczęście jest w nich coś, co przyciąga na dłużej. To jakby taka szafa różnych dźwięków (odrobinę kojarzy mi się z angielskim określeniem "foley room" - pokojem, gdzie tworzy się dźwiękowe efekty do filmów), ale artysta potrafi doskonale budować nastrój, w którym zdecydowanie przeważa nostalgia - ale w jakże niezwykły sposób jest ona stworzona na płycie! Czasem to kompozycje czysto fortepianowe z dodatkiem instrumentaliów, a innym razem to właśnie pojedyncze uderzenia w klawiaturę są zaledwie dodatkiem. Dla wielbicieli Triosk pozycja obowiązkowa, która pokazuje że Klumpes sam radzi sobie równie dobrze, będąc zdolnym do stworzenia tak ciekawego klimatu jak jego macierzysta formacja.
[Jakub Knera]