polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Telefon Tel Aviv A map of what is effortless

Telefon Tel Aviv
A map of what is effortless

 Pierwsza płyta była strzałem w dziesiątkę. Joshua Fustisowi i Charlesowi Cooperowi udało się stworzyć zaskakująco oryginalne połączenie przestrzennych planów, połamanych rytmów i owadzich, niezwykle precyzyjnych struktur dźwiękowych. I choć wydawało się, że na 'Fahrenheit Fair Enough' taka formuła została całkowicie wyczerpana, nowy krążek jest jej logicznym rozwinięciem. Utwory są bardziej zróżnicowane: delikatnie chrzęszczące pętle przeplatają się z gęstym cyfrowym hałasem, a charakterystyczny bit niejednokrotnie milknie dając dojść do głosu subtelnym melodiom. Utwory są bardziej przebojowe, a najlepszy na płycie - 'At the edge of the world you will still float' (panowie od dawna lubują się w długich nazwach) ma naprawdę potężne brzmienie. W warstwie muzycznej niby niewiele się zmieniło, a jednak Telefon zdołał uniknąć wtórności i całość brzmi naprawdę świeżo.


    Największą i zarazem najmilszą zmianą jest pojawienie się wokali, które słychać niemal w każdym utworze. Do składu grupy dołączyła niedawno Lindsay Anderson. Jej ciepły, łagodny głos wywołuje na plecach przyjemne dreszcze - najsmaczniejsze partie wokalne na płycie należą właśnie do niej. Drugi głos radzi sobie trochę gorzej. Przybiera czasem okropnie pretensjonalną barwę. Zdarza się to sporadycznie, jednak momentami staje się dość irytujące. Mimo to płyta przez okrągły tydzień nie opuszczała mojego odtwarzacza, bo muszę przyznać - wciąga jak cholera.

[Mikołaj Pasiński]

recenzje Telefon Tel Aviv w popupmusic