Po dziewiętnastu latach, Sonic Youth ponownie znaleźli się poza "dużą" wytwórnią muzyczną, a ich związanie się z "przyjaciółmi" w Matador ogłaszano z taką pompą, jakby chodziło co najmniej o reaktywację zespołu. Gdyby SY opuścili Geffen dekadę temu, gdy "Washing Machine" i "A Thousand Leaves" ledwie zatarły zdziwienie/rozczarowanie fanów grupy, spowodowane banalnymi (jak na SY) pierwszymi trzema płytami dla Geffen, pewnie witano by ich jak syna marnotrawnego. Jednak w obecnej dekadzie, współpraca z Jimem O'Rourke'm zaowocowała świetnymi "Murray... więcej
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]