Mam słabość do oldschool'owych okładek, a na taki Rumpelstiltskin Grinder zawsze można liczyć. Podopieczni amerykańskiej Relapse proponują na swoim drugim studyjnym longu thrash metal, pełen nawiązań do tradycyjnych produkcji Exodus, Testament, S.O.D. Panowie przetaczają po raz kolejny ducha lat 80. w krwioobiegu, który tak często odżywa w ostatnich latach, choćby za sprawą płyt Toxic Holocaust, Evile, Municipal Waste, Pitiful Reign. Poza tym "Living For Death, Destroying The Rest" ma w sobie jeszcze pierwiastki hardcore'owe, a nawet miejscami deathmetalowe. Czasem muzyczne tematy niezbyt do siebie lgną, innym razem gdzieś w najszybszych partiach ginie duch niepohamowanej zabawy. Z taką nazwą daleko nie zajadą, ale wśród maniaków thrash'owego łomotu mogą liczyć na przychylną opinię. Dla mnie to jednak zbyt wtórne, choć z chęcią posłuchałbym tego na żywo. Beware the Thrash Brigade!
[Marc!n Ratyński]