Ta płyta brzmi, jakby zespół nagrywał ją późnymi wieczorami gdzieś w oddalonym od wielkomiejskiego zgiełku, położonym na wsi domu (może to ten z okładki? pasuje doskonale). Syntetyczne i proste bity przeplatają się z grą na klawiszach, ambientowymi kolażami i delikatnymi zagraniami na pianinie albo gitarze akustycznej. Trouble Books tworzą muzykę z pogranicza tego, co wydaje niemiecki Morr Music, a z drugiej strony Phil Elverum z The Microphones. Odrobinę senny, działający niczym kołysanka nastrój "United Colors of Trouble Books" urzeka w zasadzie już od pierwszych minut wprowadzając w błogi nastrój z którego nie chce się wychodzić. Wokalny męsko-damski duet, który spokojnie i nastrojowo wyśpiewuje partie tekstu efektownie wzmacnia tę jakby nie patrzeć słodką i ujmującą muzykę. I jeśliby wyobrazić sobie, że zespół na ten album nagrywał piosenki faktycznie wieczorami, to właśnie o tej porze dnia najlepiej słucha się tej płyty. Trwa ona zaledwie pół godziny, ale to w zupełności wystarcza - po jednym przesłuchaniu kolejne będą tylko kwestią czasu, bo to stworzone w prosty sposób nietuzinkowe wydawnictwo.
[Jakub Knera]