Deerhoof - jeden z najwspanialszych koncertowych żywiołów planety wreszcie zagrał w Warszawie. Koncert w ramach pierwszych urodzin Powiększenia był dla mnie największych gitarowym wydarzeniem w historii klubu. Deerhoof nie dał się powstrzymać wulkanicznej chmurze, przytoczył się dzielnie z Belgii i zagrał cudowny, przekrojowy koncert, punktowany kilkoma zabójczymi kowerami (Liliput, Canned Heat). Każde z muzyków Deerhoof to genialny instrumentalista, a ich zdolność bawienia się muzyką jest niezmiennie niezwykła. Następny koncert po nowej płycie? Oby.
Supportujący Kristen zaprezentowali swój nowy materiał, który zwłaszcza w instrumentalnych kompozycjach i pasażach robi kolosalne wrażenie. Niestety, spóźnione rozpoczęcie koncertu, zagrali krótko i nie zdążyli się naprawdę rozkręcić.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]