Pytanie, czy kompleksową opinię na temat dzieła można wyrobić sobie bez odniesienia się do postaci twórcy, jest w XXI w. niemal maturalne. Problem pojawia się jednak, gdy to osoba i dorobek autora jest głównym argumentem dla pozytywnej oceny. Bracia Waglewscy wraz z, grającym z nimi w Tworzywie Sztucznym, Michałem Sobolewskim postanowili podzielić się swymi fascynacjami muzyką gitarową. Skoro Pudzian może tańczyć i naród mu kibicuje, to czemu nie spróbować…
Efekt? Oklepany zlepek hard-rockowych i rock’n’rollowych patentów, na dodatek zagrany dość nieporadnie i drętwo. Sprawę ratuje wokal Fisza, który nie śpiewa na siłę i jego monodeklamowane, skandowane teksty pozwalają Kim Nowak wznieść się ciut ponad sztampę i stylizację, choćby w singlowym „Pistolecie”, czy posępnym „Nożu”. Ten zresztą, jaki i następujący po nim „Spacer” pokazują, że najciekawsze rzeczy powstają, gdy Kim Nowak oddala się czytelnej stylizacji. Szkoda, że tak rzadko, a czasem stylizacja jest nieznośna.
W hip-hopowo/ nowobrzmieniowych projektach Fisz i Emade cytowali klasyków osiągając sukces. Nie tylko dlatego, że taka owych stylistyk konwencja, lecz przede wszystkim z tego względu, że mało kto w kraju potrafił odnaleźć się w nich tak dobrze, jak bracia Waglewscy. Jednak w gitarowym graniu nie tylko mamy mnóstwo ciekawszych i bardziej autentycznych zespołów, to jeszcze „sprawdzam” w graniu źródłową dla rocka formułą może mówić, powiedzmy Jack White. Tu widać blef.
[Piotr Lewandowski]