W czwartkowy zimny wieczór, w jednej z najciemniejszych krakowskich sal koncertowych, a mianowicie sali klubu Re odbył się koncert poznańskiego Plum i The Pharmacy z USA. Koncert rozpoczął tradycyjny godzinny poślizg, tym razem może to nawet lepiej, bo publiczność, choć mała, zdążyła dotrzeć. Poznaniacy choć nieco zakręceni pokonywaniem krakowskich barier komunikacyjnych, nagłośnili się szybko i sprawnie.
Zagrali mix nowego i starego materiału, dynamicznie, z energią i polotem. Z zapartym tchem obserwowałem jak publiczność... stoi. Sam nie potrafiłem się oprzeć energii Plum i jako jedyny się poruszałem pod sceną. Z powodu drętwego przyjęcia pod koniec koncertu zespół nieco spuścił z tonu i zamiast ostatniego utworu z playlisty zagrali znane 0pm.
Byłem pewien, że ospałość publiki jest spowodwodowana tym, że większość osób przyszła zobaczyć The Pharmacy, szczególnie że był to jedyny Polski koncert na ich trasie. Niestety sala była równie pustawa jak na poprzednim koncercie, a “zabawa” równie statyczna. Co dziwi jeszcze bardziej, gdyż muzyka Amerykanów jest taneczna i puszcza oko do słuchaczy. Niewątpliwie wpłynęło to na ich występ i The Pharmacy po prostu zagrali koncert, fajerwerków nie było, a miałem nadzieję na nieco więcej.
[zdjęcia: Michał Kamienik]