Powiedzieć, że warszawski koncert zainugorował trasę Indigo Tree byłoby na wyrost, raczej otworzył nieregularny cykl koncertów - pierwszy po premierze "Blanik". W Hydrozagadce usłyszeliśmy większość nowego materiału oraz kilka utworów z pierwszej płyty, które przeobrażone z pastelowych w monochromatyczne świetnie korespondowały z nowymi kawałkami. Dwie gitary uzupełnione zostały przez sampler i cymbały, a akustyka Hydrozagadki wypadła znacznie lepiej niż na ubiegłorocznym koncercie duetu. Gęstą, intensywną atmosferę płyt Indigo Tree trudno odtworzyć na scenie (zwłaszcza przy odgłosach baru w tle), jednak Indigo Tree zdecydowanie przybliżają się do wykrystalizowania scenicznej formy.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]