polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

Off Club 2010
Hipnoza | Katowice | 02.12.10

Artur Rojek jednak jest niezawodny. Po 4. latach istnienia Off Festivalu na mapie Europy wyrasta na jednego z najbardziej istotnych działaczy kulturalnych w, nie bójmy się tego słowa, dziejach polskiego show-biznesu. Jego działania obejmują nie tylko promocję muzyki idącej z duchem czasu, ale i tworzenie pozytywnego wizerunku Polski – w tym okręgu katowickiego – w świecie.

Jego goścmi nie są już tylko lokalne gwiazdki ściągnięte z przeróznych części Europy, ale najważniejsi gracze muzyki niezależnej, o czym świadczyła tegoroczna letnia edycja Off Festivalu w okolicach lotniska Muchowiec w Katowicach, jak i zimowo-klubowa, rozgrywająca się na deskach sceny Hipnozy.

Wieczór rozpoczął noisowo-hardcore'owy Ed Wood, który bezkompromisowością przypomina Woody Alien, Plum czy Brudne Dzieci Sida. Ponoć gitarowo-perkusyjny duet został założony jako żart, co częściowo jest jeszcze widoczne w twórczości bydgoskiej formacji. Ich pokawałkowane, głośne, przesterowane, pędzące przed siebie niczym walec na dopalaczach utwory lepiej sprawdziłyby się w klubie, gdzie scena jest niemal na tym samym poziomie, co publiczność. Niestety, w Hipnozie jest ona nieco podwyższona, dodatkowo publiczność siedziała przy stolikach, jednak gitarzysta Jakub Ziołek nadrobił ten dystans, schodząc do słuchaczy na wyciągnięcie ręki i tarzając się po podłodze. Istnieją spore obawy, że pomysłu duetu na granie nie da się rozwinąć, jednak jako koncertowa, spontaniczna petarda z samoczynnym zapłonem, Ed Wood sprawdzają się idealnie.

Nastrój został niezwłocznie zmieniony przez Macieja Cieślaka występującego z Księżniczkami, czyli: wiolonczelistkami Karoliną Rec i Edytą Czerniewicz oraz skrzypaczką Julią Ziętek. W kilku utworach na perkusji wystąpił Tomek Popowski z Ed Wood. Łagodna i piosenkowa strona lidera Ścianki ujawniła się już nieco wcześniej, m.in. w takich utworach jak Piosenka Nr 3, Sopot, Piórko, Latający Pies, Iris Sleeps Under The Snow, Harfa Trwa, Septemeber, czy na minialbumie Secret Sister, zespół Cieślak i Księżniczki jest naturalną konsekwencją i rozwojem zawartych w piosenkach Ścianki idei.

W wypadku tej grupy mamy do czynienia z czterema absolwentami Akademii Muzycznej w Gdańsku, których wyobraźnia muzyczna znacznie wybiega poza mury uczelni. Piosenki sopockiego kwartetu mogą być odebrane opacznie przez słuchaczy zasugerowanych psychodelicznymi, noisowymi, sonorystycznymi kompozycjami Ścianki, gdyż w tym wypadku, jeśli w ogóle możemy mówić o eksperymencie, jest to eksperyment kameralny, delikatny, niezwykle wrażliwy i – co ważne – z udziałem trzech kobiet, a sedno twórczości grupy to – jedynie po części wynikające z harmonii The Beatles – ujmujące melodie, akademicki rodowów, skłonność do improwizacji, oparte o proste, powiązane m.in. z przyrodą metafory, jak i sytuacje codzienne piosenki o rozstaniach, powrotach, wyborze właściwej drogi, utracie, beznadziei i nadziei, jednym słowem: o miłości i relacjach międzyludzkich (choć nie tylko). Piosenki ujmujące, magiczne, gdzie obok – momentami mogącego kojarzącego się z solowym Johnem Frusciante – gitary, wokalu i tekstów Cieślaka dwie wiolonczele, skrzypce i wokalizy pełnią równorzędną rolę. Muzycy zaprezentowali praktycznie cały materiał z płyty Cieślak i Księżniczki w kolejności zgodnej z tracklistą albumu.

Błogi nastrój kontynuowała pochodząca z Anglii, obecnie mieszkająca w USA i stamtąd sprowadzona Scout Niblett, dysponująca głosem o niebywałej skali i nieprzeciętnymi umiejętnościami gry na gitarze elektrycznej. Emocjonalne, introwertyczne, niemal transowe ballady Niblett zahipnotyzowały zasłuchaną publiczność do momentu, gdy do gry właczył się perkusista. Z jednej strony bluesowo-rock'n'rollowe podłoże, fuzzowane brzmienie, z długiej uciekający w wysokie rejestry głos i melodie osnute kobiecą wrażliwością sprawiły, że jej koncert zostanie zapamiętany nie tylko ze względu na piosenkę z tekstem "We're all gonna die" połączoną z fragmentem We Are The World. Było kameralnie, kobieco, z bluesowym podbiciem. Niblett to natchniona, nieco szalona, wrażliwa i utalentowana wokalistka i gitarzystka, której koncert jest niecodziennym i niesamowitym przeżyciem. Jednym zdaniem: był to bardzo udany muzycznie wieczór.

[zdjęcia: Łukasz Folda]

Scout Niblett [fot. Łukasz Folda]
Scout Niblett [fot. Łukasz Folda]
Łukasz Folda [fot. Scout Niblett]
Scout Niblett [fot. Łukasz Folda]
Scout Niblett [fot. Łukasz Folda]
Scout Niblett [fot. Łukasz Folda]
Ed Wood [fot. Łukasz Folda]
Ed Wood [fot. Łukasz Folda]
Ed Wood [fot. Łukasz Folda]
Cieślak i Księżniczki [fot. Łukasz Folda]
Cieślak i Księżniczki [fot. Łukasz Folda]
Cieślak i Księżniczki [fot. Łukasz Folda]
Cieślak i Księżniczki [fot. Łukasz Folda]