polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
ROSCOE MITCHELL AND THE NOTE FACTORY Far Side

ROSCOE MITCHELL AND THE NOTE FACTORY
Far Side

Na Warsaw Summer Jazz Days 2009 Vijay Iyer, grający wówczas z Wadada Leo Smith Golden Quartet, powiedział nam na temat tamtej formacji i innych występujących tego dnia muzyków, w szczególności Roscoe Mitchella i Art Ensemble of Chicago: „W tym co my robimy chodzi o brzmienie, dźwięk, strukturę i przestrzeń, jest to bardzo kompozycyjne. Nawet gdy improwizujemy, służy to czemuś większemu. Zajmujemy się formami sztuki, które nie są tak bardzo skupione na soliście, mają bardziej kolektywne zabarwienie.” „Far Side”, zarejestrowana na Burghausen Jazz Festival w Niemczech dwa lata przed tamtą rozmową, jest doskonałą ilustracją tej deklaracji. The Note Factory to oktet o zdublowanej sekcji rytmicznej (choć wiolonczela czasem zastępuje jeden z kontrabasów) i fortepianie, z dwoma instrumentami dętymi – obok Mitchella na trąbce i flugelhorn gra Corey Wilkes, który zastąpił w Art Ensemble of Chicago Lestera Bowie. Uwagę zwraca przy tym duet pianistów, który tworzą Vijay Iyer i Craig Taborn.

Na album składają się półgodzinna otwierająca go suita i trzy kolejne kompozycje. Pierwsze kilkanaście sekund wypełnia cisza, a początkowe piętnaście minut to ucieleśnienie muzycznego ascetyzmu i cierpliwości – niemal punktualistyczne, dźwięk wybrzmiewa, by zaistniał kolejny. Następny kwadrans rozpościera jednak kolejne płaszczyzny, włączając muzyków, intensyfikując ich grę, aż na powierzchni pojawia się zjadliwy saksofon Mitchella, następnie zastąpiony przez kwaśną trąbkę. Nawet jeśli następującego tu zbiorowego huraganu spodziewamy się dużo wcześniej, jego form i wirów przewidzieć nie sposób. Najkrótszy w zestawie, 10-minutowy Quintet 2007 A For Eight odwraca logikę pierwszego utworu. Rozpoczyna się pozornie tradycyjnym jazzowym pasażem, po chwili rozłożonym na sekwencję drobnych fraz. Również Trio Four For Eight jest minimalistycznym procesem, sięgającym do muzyki współczesnej i punktowanym przez poetykę pianistów. Zamykające płytę Ex Flower Five podnosi nieco dynamikę, ale spektrum zagęszcza dopiero w ostatnich kilku minutach.

„Far Side” to fascynujący, muzyczny pejzaż, odmalowywany przez oktet, którego kolektywna improwizacja z namysłem konstruuje wymiary przestrzeni obmyślonej przez Mitchella. Rozmiar zespołu służy wyeksponowaniu detali interakcji między muzykami, zwłaszcza parami instrumentów, a nie podniesieniu natężenia dźwięków. Właśnie przewiewność dźwięku, oszczędność gestów zwraca tu szczególną uwagę. Mitchell skłania muzyków do słuchania się nawzajem, odnajdywania w strukturze. W ten sposób powstaje muzyka wymagająca skupienia, w której łatwo się zgubić, ale warto się w nią zanurzyć. Nawet ze świadomością, że odkrycie jej wszystkich aspektów jest cholernie trudne, o ile w ogóle wykonalne przy odbiorze z płyty. Jeśli recenzowana w niniejszym numerze płyta Micheala Formanka przeczy łagodno-przystępnemu wizerunkowi wytwórni ECM, to ten album kolektywu Roscoe Mitchella wysadza go w powietrze.

[Piotr Lewandowski]