polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Gingala Vrić

Gingala
Vrić

Gingala pochodzi z Genewy, zespół składa się prowadzących skłotowe życie załogantów, dla których punktem wyjścia muzycznych poszukiwań jest ska. Ponieważ prężnie działają oni w alternatywnych strukturach, wchłonęli wiele z tożsamości napotykanych ludzi, którzy często z całego świata ściągają do tego miasta. Dlatego usłyszeć możemy na tej płycie kilka języków. Muzycy z równą swobodą sięgają po inspiracje latynoskie, słowiańskie, romańskie etc., w czym wydatnie wspomagają ich goście. Zawartość płyty przez całe siedemdziesiąt minut oscyluje wokół ska, ale momentami znacznie odpływa od tego stylu. Moim faworytem jest genialny utwór Pric Raspoutine, śpiewany po rosyjsku przez Polkę Olgę Kamienik. Tego kawałka nie powstydziłoby się nawet Mr. Bungle. W ogóle mogę podać debiut Bungli jako pierwsze przybliżenie twórczości genewskiej grupy. Taki sam wariacki styl, cyrkowy nastrój i anarcholską pogardę dla kanonów i szablonów słychać w tej muzyce. Warto podkreślić bogactwo brzmienia Gingali i swobodę aranżacyjną. Kompozycje nie pozwalają się zamknąć w schematach, zaskakują nietypowymi dla ska przejściami, tu i ówdzie mamy zagrywki jazzowe, punkowe a nawet ciężkie gitarowe momenty. Muzyka tętni życiem, oddaje pewnie stan ducha genewskich załogantów, którzy żyjąc w pełni dobrobytu knują na swoich skłotach przeciwko systemowi, który ich żywi. Płyta jest lepiej wydana i nagrana niż większość polskich wydawnictw głównego obiegu. A przede wszystkim świetnie się jej słucha, trzeba mieć naprawdę talent i czuć muzykę ska, żeby przez siedemdziesiąt minut nie znużyć ani trochę słuchacza nie będącego fanem takiego grania. A Gingali absolutnie się to udało.

[Piotr Lewandowski]