Na debiutanckim albumie Alessio Natalizia kontynuuje drogę obraną na wydanej dwa lata temu epce „Upside Down”. Z jednej strony tworzy piosenki pozbawione silniejszych punktów zaczepienia, ale z drugiej świetnie obrazuje, że muzyka stworzona w domowych warunkach, może składać się z czegoś więcej niż wyłącznie gitary, z nałożoną na nią masą efektów. Ciężko dociec czy partie perkusji to zapętlone loopy czy nagrane na żywo fragmenty, ale ich nienarzucający się charakter, świetnie współbrzmi z delikatną linią melodyczną, czasem pełnymi przesterów i dodatkowych efektów. Wszystko ma tutaj leniwy posmak i fascynacje rozwijane na epce, Natalizia ujmująco kieruje w senniejsze i spokojniejsze rejony.
[Jakub Knera]