polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
ASVA Presences Of Absences

ASVA
Presences Of Absences

Kalifornijska Asva powraca po trzech latach przerwy ze swoim trzecim pełnometrażowym albumem. Ponownie dostajemy cztery utwory, z których najkrótszy trwa prawie 7 minut, a najbardziej rozbudowany blisko 24 minuty. Lekko nie jest, gdy Asva raczy nas kaskadami dronowych zapętleń, nakładającymi się ścieżkami wokali czy postrockowym gitarowym ujadaniem. Pozornie dźwięki tworzą tu zbitą strukturę, która może przytłoczyć swoją rozciągłością. Z drugiej jednak strony smaczków poutykanych po kątach znajdziemy tu wystarczająco dużo, aby cieszyć się na nowo z odkrywania coraz to nowszych pokładów zawartych na „Presences Of Absences”. W wieńczącym krążek “New World Order Rising” zespół przechodzi od lirycznych zaśpiewów do sakralno-sludge’owych uniesień. W tytułowym kolosie zawarte są wszystkie składniki charakterystyczne dla całej płyty. Organowy podkład przechodzący w gitarowe pochody, poprzetykane eterycznymi wokalizami, by całość zakończyć folkowym (?) muśnięciem. Z jednej strony mamy tu bijący zewsząd wszechobecny spokój, a z drugiej wielowymiarowość zastosowanych rozwiązań. Nawet w takim „Birds”, gdzie głos prowadzi nas przez cały utwór, tło wydaje się nieprzerwanie pulsować. Tytuł albumu doskonale pasuje do muzycznej zawartości, a Asva wyróżnia się na niezależnej scenie zanurzonej po uszy w eksplorowaniu dźwiękowej materii.

[marc!n ratyński]