polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

If You Say So Festival 2012
Pianola | Bydgoszcz | 23-24.03.12

Bydgoski minifestiwal If You Say So w zamierzeniu był skromny – dwa dni, ośmiu wykonawców, kilka godzin muzyki, dość kameralna atmosfera i brak festiwalowych gadżetów. Mimo zróżnicowania estetycznego muzyki artystów występujących w ciągu dwóch dni w Pianoli, łatwo dostrzec było wspólny dla nich mianownik – surowość muzyki, skupienie na prawdziwości przekazu a nie ornamentach, otwarcie na improwizację.

Pierwszy dzień był wolny od słów i pierwsze trzy koncerty przyniosły jego medytacyjno-field-recordingowo-soundartowe oblicze. Na początek zobaczyliśmy koncert T'ien Lai, bydgoskiego duetu, który chyba tym występem debiutował. W fakturach generowanych za pomocą syntezatorów, odbiorników fal radiowych, sampli i efektów odnaleźć można było drone’y, pulsy i nawet post-rockowe struktury niby-melodyczne. Występ krótki, ale trzymający w napięciu i treściwy. Kolejny duet na scenie, Grobbing Thristle, swój koncert na laptop i perkusjonalia w dużej liczbie rozłożył na klika segmentów, stanowiących jednak konsekwentną narrację. Dzięki różnorodności akcentów dźwiękowych dość barwną i całkiem ekstatyczną – na tym koncercie słowa się pojawił się w sumie akcent wokalny, choć niezamierzony. W pewnym momencie jedna z siedzących w pierwszym rzędzie słuchaczek zaczęła krzyczeć. Po chwili została przywrócona do porządku, co prawdopodobnie było słuszne, bo wyglądała tak, jakby mogła zaraz przesadzić z euforyczną reakcją, niemniej jednak w tym kilkunastosekundowym momencie idealnie wpisała się w dźwiękowy pejzaż. Trzeci koncert zagrał Rafał Iwański aka X-NAVI:ET. Dla percepcji w tym momencie lepsza byłaby jakaś odmiana, a nie kolejny koncert wokół ambientowo-noise’owych metod, ale wykorzystujący przetworzenia elektrycznych i akustycznych źródeł Iwański wyszedł obronną ręką. Jego muzyka wymagała uwagi i cierpliwości, którą wynagradzała intrygującym połączeniem szorstkości i delikatności. Wieczór zamknął Mikrokolektyw. Można sobie zadać pytanie, ile muzyki da się zagrać w duecie wokół loopów i wrocławski duet pokazuje, że bardzo wiele – wszystko zależy od wyobraźni. Nie usłyszeliśmy już chyba żadnego utworu z debiutu, a każdy numer okazywał się inny. Swoboda i fantazja Mikrokolektywu sprawiają, że w zależności od tego, na czym skupimy uwagę, poszczególne numery zdają się zbudowane wokół frenetycznej perkusji bądź surowej trąbki, ale tak naprawdę te instrumenty zawsze są równoprawne, dzięki kompletności języka grupy. Koncert w Pianoli był może nawet ich najlepszym, jaki widziałem, a trochę ich już było.

Drugi dzień festiwalu przyniósł muzykę gitarową i jazzową. Wieczór otworzył premierowy występ Helatone Trio w składzie Bartek Kapsa (perkusja), Kamil Pater (gitara), Tomek Gadecki (saksofon). Improwizowany koncert był zawieszony gdzieś między „ambitnym” mainstreamem a free, przydałoby się więcej określenia co zespół chce grać i jakie brzmienie najlepiej do tego pasuje. Po chwili usłyszeliśmy pierwsze piosenki festiwalu, które zagrał Michał Biela. Jego melancholijne acz nie sentymentalne, romantyczne ale zarazem rozważne utwory to bardzo dobry, dojrzały materiał, budujący narracje z drobnych dźwiękowych gestów w sposób przywołujący na myśl wyważoną oszczędność Low. Studyjnej wersji tej muzyki ciągle nie ma, ale wierzę, że już jest do niej bliżej niż dalej. Trzeci koncert soboty zagrało trio Jachna / Buhl. Był to pierwszy ich koncert po mniej więcej rocznej, przymusowej przerwie, na którym usłyszeliśmy utwory z obu płyt duetu. Być może to trochę paradoks, bo oba albumy były przecież wyimprowizowane, ale powstałe tam zręby rytmiczne i melodyczne okazały się świetnym punktem wyjścia do żywego grania. Panowie zabrzmieli doskonale, a ich stroniącą od przegadania muzyka świetnie operowała przestrzenią. Po buzującej muzyce Mikrokolektywu dzień wcześniej, Wojtek Jachna i Jacek Buhl pokazali, że w analogicznym instrumentarium można grać muzykę zupełnie inną. Festiwal zamknął koncert Kristen i lepszego finału chyba nie można było sobie wymarzyć. Każdy ich koncert teraz to dowód, że w swej drugiej młodości artystycznej Kristen są w życiowej formie. Mają kapitalne piosenki, które w rozimprowizowanych wykonaniach zawsze ukazują trochę inaczej, a świetne brzmienie (najlepsze chyba gdy stoi się blisko i słucha ich ze scenicznych wzmacniaczy) wypełniają fascynującymi detalami.

Na pierwszą edycję If You Say So Festival zdecydowanie warto było się do Bydgoszczy wybrać. Mam nadzieję, że organizująca go Fundacja Nowa Sztuka Wet Music pójdzie za ciosem (nawet, a zwłaszcza mimo braku publicznego wsparcia tej edycji) i spotkamy się tam znowu.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

T'ien Lai [fot. Piotr Lewandowski]
T'ien Lai [fot. Piotr Lewandowski]
T'ien Lai [fot. Piotr Lewandowski]
T'ien Lai [fot. Piotr Lewandowski]
Grobbing Thristle [fot. Piotr Lewandowski]
Grobbing Thristle [fot. Piotr Lewandowski]
Grobbing Thristle [fot. Piotr Lewandowski]
X-NAVI:ET [fot. Piotr Lewandowski]
X-NAVI:ET [fot. Piotr Lewandowski]
X-NAVI:ET [fot. Piotr Lewandowski]
Mikrokolektyw [fot. Piotr Lewandowski]
Mikrokolektyw [fot. Piotr Lewandowski]
Mikrokolektyw [fot. Piotr Lewandowski]
Mikrokolektyw [fot. Piotr Lewandowski]
Mikrokolektyw [fot. Piotr Lewandowski]
If You Say So Festival 2012 [fot. Piotr Lewandowski]
Helatone Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Helatone Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Helatone Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Helatone Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Michał Biela [fot. Piotr Lewandowski]
Michał Biela [fot. Piotr Lewandowski]
Michał Biela [fot. Piotr Lewandowski]
Jachna / Buhl [fot. Piotr Lewandowski]
Jachna / Buhl [fot. Piotr Lewandowski]
Jachna / Buhl [fot. Piotr Lewandowski]
Jachna / Buhl [fot. Piotr Lewandowski]
Jachna / Buhl [fot. Piotr Lewandowski]
Kristen [fot. Piotr Lewandowski]
Kristen [fot. Piotr Lewandowski]
Kristen [fot. Piotr Lewandowski]
Kristen [fot. Piotr Lewandowski]
Kristen [fot. Piotr Lewandowski]
Kristen [fot. Piotr Lewandowski]