polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

APOCALYPSE NOW (AND THEN): Aethenor, New Zion Trio, Bohren & der Club of Gore, The Caretaker, Tu Fawning
Hebbel am Ufer | Berlin | 03-05.05.12

Trzydniowy festiwal (?) "Apocalypse Now (And Then)" z wiele mówiącym podtytułem "The End of the World in Pop Culture" składał się z kilku wykładów/dyskusji poświęconych obecności tematyki Armageddonu, zagłady i końca w różnych obszarach kulturowych oraz wydarzeń muzycznych. Berlińskie Hebbel am Ufer, składające się z trzech odrębnych, ale położonych niedaleko siebie, przestrzeni, było doskonałym miejscem dla takiej inicjatywy - to zasadniczo teatr, ale bardzo otwarty na inne dyscypliny i angażujący się w różnorodne projekty. Część dyskusyjną, przyznam, przegapiłem - najbardziej mnie interesująca debata o apokalipsie w popkulturze jako takiej z udziałem Simona Reynoldsa kolidowała z innym koncertem, na który się wybierałem, a pozostałe, skupione np. na kulturze niemieckiej i amerykańskiej po II wojnie światowej, albo apokalipsie w wydaniu japońskim, nie wydawały się aż tak atrakcyjne. Natomiast część muzyczna była doskonała.

Pierwszego dnia główną atrakcją był Æthenor, czyli kwartet Stephen O'Malley, Kristoffer Rygg, Daniel O'Sullivan, Steve Noble, który następnego dnia udał się na wrocławskie Asymetry (wcześniej jeszcze odbył się pokaz znanej z ubiegłorocznej Unsound wariacji Kode9 na temat filmu "La Jetee" Chrisa Markera). Ich improwizowany koncert składał się z 40/50-minutowego setu bez przerw i dwóch krótkich bisów. Bardzo dobrym pomysłem jest zestawienie O'Malleya i muzyków Ulver, operujących raczej obszernymi blokami dźwięku z buzującą, free jazzową perkusją Noble'a, nadającą całości ruchliwości. Występ Æthenor wydał mi się swoistą niby-ambientową, niby-metalową polemiką z metodami a la "In a Silent Way", w pewnym momencie nawet skontrapunktowaną pulsami syntezatorów w duchu kosmische musik. Bardzo dobry koncert, obrazowy, ale nie na siłę.

Drugi dzień otworzyło nowojorskie New Zion Trio Jamiego Safta, którego muzyka operuje wokół reggae'owych pulsów oraz jazzowych i funkowych narracji. Jak się można było spodziewać, okazało się to płodne przez dwa, trzy utwory, później statyczność gry sekcji rytmicznej przeważała nad reggae'owym pląsem, a grę Safta na fortepianie i Rhodesie cechowała przypadłość jazzowych pianistów - nadmiar nut, zagadujących słuchacza i przykrywających jałowość muzyki. Momenty były i tyle. Po zbyt długiej przerwie nastąpiła diametralna zmiana nastroju. Zobaczyć Bohren & der Club of Gore w Niemczech to bardzo ciekawe doświadczenie. Choć ich muzyka pozbawiona jest słów, to w komentarzach Christopha Clösera między utworami i reakcjach publiczności można było wyczuć coś "niemieckiego" - jak w romantyzmie, ale na drugim końcu spektrum. Radykalnie powolna, oszczędna w gestach i potężnie brzmiąca muzyka Bohren ma w sobie wyjątkową równowagę mroku i światła, zresztą zobrazowaną przez aranżację sceny. Na żywo utwory z saksofonem podobały mi się bardziej niż na płytach, choć ciągle wydaje mi się on zbyt smooth, za to starocie na parę syntezatorów wypadły fantastycznie i zrobiły na mnie nie mniejsze wrażenie niż pierwszy kontakt z ich muzyką na Viva Zwei w końcu ubiegłego wieku. Zespół, który stworzył dla siebie mikrogatunek.

Podobnie zresztą jak występujący następnego dnia James Leyland Kirby, który choć zaanonsowany był jako The Caretaker, to muzycznie czerpał bardziej z nagrań wydawanych pod własnym nazwiskiem - a dokładnie z "Intrigue & Stuff" oraz "Eager To Tear Apart The Stars". Jego występ był oparty o podobną metodę jak ten na ubiegłorocznym Unsound - specjalnie przygotowane wizualizacje z muzyką, raczej wymagające poświęcenia kilku dni przed koncertem niż wielkiej pracy w jego trakcie, co ułatwiło Kirby'emu uporanie się w przeciągu godziny z butelką whisky. Tym razem tematem była degrengolada w Berlinie, życie, w którym się nie nadążą zapamiętać, co się już zapomniało. Set Kirby'ego spięty był klamrą dwóch kapitalnie odegranych, zwolnionych piosenek - Can You Feel the Love Tonight Eltona Johna tym razem otworzyło koncert, a zamknęło go Angels Robbie'go Williamsa, co lepsze, z koncertowego nagrania. Kirby podobał mi się w tym programie nawet bardziej niż w Krakowie, może dlatego, że znając konwencję łatwiej było mi skupić się na treści.

Ostatni koncert przyniósł pierwsze piosenki festiwalu, ale nietuzinkowe. Grupa Tu Fawning  z Portland i ich multiinstrumentalne, lekko barokowe utwory z dużą dynamiką i teatralną ekspresją potrafi poruszyć nie mniej niż Bohren czy Kirby, a w ich aranżacjach można odkryć podobny nacisk na soniczną strukturę i atmosferę. O Tu Fawning pisaliśmy już przy okazji ubiegłorocznej płyty, ten koncert (drugi na trasie) zgrał się z premierą nowej, "A Monument", która poszerza paletę zespołu i została też lepiej wyprodukowana. Nowy materiał wypełnił ponad połowę doskonałego choć ciut zbyt krótkiego koncertu. Podobnie jak 31Knots, inny zespół Joe Haege, Tu Fawning są rewelacyjni na żywo. I tak dotarliśmy do końca minifestiwalu.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

Æthenor [fot. Piotr Lewandowski]
Æthenor [fot. Piotr Lewandowski]
Æthenor [fot. Piotr Lewandowski]
Æthenor [fot. Piotr Lewandowski]
Æthenor [fot. Piotr Lewandowski]
Æthenor [fot. Piotr Lewandowski]
Æthenor [fot. Piotr Lewandowski]
Æthenor [fot. Piotr Lewandowski]
New Zion Trio [fot. Piotr Lewandowski]
New Zion Trio [fot. Piotr Lewandowski]
New Zion Trio [fot. Piotr Lewandowski]
New Zion Trio [fot. Piotr Lewandowski]
New Zion Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Bohren & der Club of Gore [fot. Piotr Lewandowski]
Bohren & der Club of Gore [fot. Piotr Lewandowski]
Bohren & der Club of Gore [fot. Piotr Lewandowski]
The Caretaker [fot. Piotr Lewandowski]
The Caretaker [fot. Piotr Lewandowski]
The Caretaker [fot. Piotr Lewandowski]
The Caretaker [fot. Piotr Lewandowski]
The Caretaker [fot. Piotr Lewandowski]
The Caretaker [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Tu Fawning [fot. Piotr Lewandowski]
Apocalypse Now (And Then) - The End of the World in Pop Culture [fot. Piotr Lewandowski]