Czy ma znaczenie fakt, że cały materiał zarejestrowany na "Organic Lo-fi" to sample nagranych specjalnie na tę okazję instrumentów perkusyjnych? Oczywiście. To nie "tylko" powycinane partie, potem odpowiednio poklejone w myśl zasady cut&paste, ale żywe brzmienia, zarejestrowane na rozmaite sposoby, a potem pocięte według uznania przez muzyka. Sobura, który w U Know Me debiutuje, sięga tam gdzie Bonobo albo Skalpel byli już kilka lat temu, ale właśnie to że nie zgromadził jedynie archiwum nagrań, tylko sam wszystko zarejestrował, sprawia że to szalenie ciekawa płyta. To "tylko" instrumenty ale wykorzystane na multum sposobów - są hi-haty, werble ale też gongi, małe grzechotki, a okazjonalnie pojawia się kilka dodatkowych urządzeń. Całość utrzymana jest w spokojnej tonacji downtempo, która jednak nie nuży i nie słodzi jak wielu wykonawców z Ninja Tune. Wprost przeciwnie - ta muzyka ujmuje ciekawymi melodiami i połączeniem dźwięków, zapętleniami oraz płynnością poszczególnych kawałków i ich transowością. Ciekawy jest sam proces powstawania tego albumu - najpierw w formie brzmień rejestrowanych instrumentów, a potem przy ich całkowitej dekonstrukcji i modyfikacji. "Organic Lo-Fi" brzmi świeżo, a ja już z nadzieją wypatruję kolejnych nagrań Sobury, bo przecież perkusję można eksplorować jeszcze na masę sposobów. Tą płytą muzyk dopiero uchyla rąbka tajemnicy swojej twórczości.
[Jakub Knera]