polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

Man Forever, Biela / Lenar / Grzegorkiewicz
Powiększenie | Warszawa | 22.10.12

Man Forever Johna Colpitts (aka Kid Millions) to projekt pozornie prosty koncepcyjnie - statyczna, huraganowa forma - ale trudny do właściwego zagrania. Wymagający od muzyków dyscypliny, uporczywego grania pojedycznych dźwięków, kompletnego wyzbycia się indywidualnego akcentowania czy podkreślenia ewolucji utworu, wbrew przyzwyczajeniom i zwyczajom w muzyce około-rockowej, nawet tej eksperymentalnej. Gdy latem zaczęliśmy przygotowania do tego koncertu, z charakteru wyzwania w pełni chyba nikt nie zdawał sobie sprawy. Parę tygodni później wydawało się ono rozpoznane, ale wtedy do gry wkroczyły czynniki losowe - Colpitts powinien wylądować w Warszawie wczesnym popołudniem, ale przez odwołane z powodu mgły loty lądował w momencie, gdy na scenie Powiększenia grało trio Michał Biela / DJ Lenar / Miron Grzegorkiewicz - panowie zagrali po raz pierwszy w trio i zaprezentowali trzy utwory, bardzo ciekawie łącząc brzmieniowy eksperyment i rockowy puls, tak, że można było pomyśleć o eksperymentalnym cyklu SYR wiadomego zespołu. Koncert był dość krótki (muzycy zagrali wcześniej tylko jedną próbę), ale zwarty i perspektywiczny.

Bez wspólnej próby musieli sobie poradzić Kid Millions i polscy muzycy (Hubert Zemler, Macio Moretti, Tomek Popowski, Piotr Bukowski, Kuba Ziołek, Piotr Zabrodzki). Wystarczyć musiała rozmowa. Polska wersja Man Forever nie oznaczała bowiem (jak i wszędzie zresztą) wariacji na temat, która by eksponowała charakter lokalnych muzyków, ale wejście przez nich w konkretną ideę i realizację jej zgodnie z pomysłem i doświadczeniem lidera. Koncert rozpoczął się od statycznego tremolo granego przez Kida i Huberta, później stopniowo dołączały instrumenty elektryczne grające drony, a po kwadransie włączyli się Macio i Tomek na drugim werblu - to akurat można uznać za lokalny koloryt, bo z reguły grywa dwóch lub trzech perkusistów, a nie czterech. Na początku pojawiło się parę technicznych problemów (z werblem, basem, gitarą), jednak po paru minutach muzyka ewoluowała już zgodnie z planem, tworząc statyczną, potężną formę, chmurę elektrycznych instrumentów z perkusyjnym gradobiciem. Zakończoną po trzydziestu kilku minutach nagłym urwaniem, bez crescend czy innych tzw. kulminacji, których można byłoby się spodziewać w formie rockowej. Wywołującą u części odbiorców pewien trans, u części raczej konsternację. Mnie ten projekt fascynuje nie od dziś i bardzo się cieszę, że udało się go zaprezentować w tym miejscu i z tymi ludźmi. Podziękowania dla Powiększenia za zaryzykowanie konfliktu z sąsiadami i umożliwienie gry po 22, a nawet po 23.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

Biela / Lenar / Grzegorkiewicz [fot. Piotr Lewandowski]
Biela / Lenar / Grzegorkiewicz [fot. Piotr Lewandowski]
Biela / Lenar / Grzegorkiewicz [fot. Piotr Lewandowski]
Biela / Lenar / Grzegorkiewicz [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]
Man Forever [fot. Piotr Lewandowski]