polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
POWER TRIP Manifest Decimation

POWER TRIP
Manifest Decimation

Muszę przyznać, że Southern Lord wyrósł na potentata w wynajdywaniu ekstremalnego narybku. Po wcześniejszych ciosach w postaci Enabler, Nails i Black Breath przyszła kolej na kwintet z Dallas. Wraz z wydaniem Manifest Decimation powrócił sentyment do końcówki lat 80., kiedy to swoje klasyczne albumy wydawał Exodus, Slayer, Nuclear Assault, Cro-Mags, Vio-lence. Teraz to Power Trip z dumą dzierży sztandar bezkompromisowego i tradycyjnego połączenia thrash metalu z punkową rytmiką. Amerykanom udało się uzyskać niezwykle organiczne brzmienie, gdzie nie ma miejsca na komputerowo podrasowane bębny czy wokalne nakładki. Wszystko chodzi jak za najlepszych czasów dla takiej stylistyki. I choć wysyp thrashowych młodziaków mieliśmy już kilka lat temu (Municipal Waste, Warbringer, Evile), to Power Trip udała się sztuka znalezienia odpowiednich proporcji między tym co tradycyjne, sprawdzone i ograne a tym, co współcześnie można jeszcze do tego dodać. Czuć, że choć to debiutanci, ale wsiąkli w ten klimat po same uszy. Gitary tną miarowo, by znienacka zaatakować wiercącym solo. Wokal Rileya Gale'a trochę schowany w miksie, ale pełen pasji i agresji. Raptem niecałe 35 minut muzyki, a krew płynie szybciej.

[Marc!n Ratyński]