polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
SUPERSKIN Descent

SUPERSKIN
Descent

O tym, że w Czechach jest niemało interesującej muzyki i dość sporo źródeł, które o takowej informują, wspominać nie trzeba. Gorzej, że nie zawsze najłatwiej do niej trafić, z czym, przyznaję, mam często nie lada problem. Dlatego wydawnictwo Baba Vanga wydaje się być w takiej sytuacji doskonałym rozwiązaniem, prezentując w bardzo ciekawej formie graficznej kasety artystów z Europy środkowo-wschodniej. Superskin to projekt Austriaka Andreaza Klotza, bardzo kameralny i intymny, a jednak zawierający pewną dozę nietypowej przebojowości. Całość charakteryzuje prostota, oparta na bitach z automatu perkusyjnego i klimatycznych zagraniach na syntezatorze. Repetetywne, transowe loopy, utrzymane w dubowej estetyce, Klots podbija delayem, co rodzi oniryczną mgiełkę, trochę psychodeliczną aurę, ale i pewien cyrkowy klimat. Na poprzednim albumie muzyk kład większy nacisk na eksperymentowanie, trochę krautrockowy posmak, bardziej zróżnicowane formy. Na Descent jego kompozycje często przyjmują bardzo piosenkowy charakter – to wesołe rezonujące melodyjki, utrzymane w charakterze lo-fi, czasem nastrojem przypominające solowe pomysły Piotra Kurka. W porównaniu do debiutu to także bardziej wyraziste i doprecyzowane brzmienie - ten album to osobliwy muzyczny kolaż, zapętlona szkatułka, wydająca mikrodźwięki, proste kompozycje hipnotyzujące urokliwymi melodyjkami.

[Jakub Knera]