Dust & Mirrors to drugi album tria Andrea Belfi (perkusja), Stefano Pilia (gitara), David Grubbs (gitara, głos), ale jest ona w równej mierze kontynuacją ich pierwszej, co ubiegłorocznego The Plain Where The Palace Stood Grubbsa, na którym w paru numerach było słychać obu włoskich muzyków. Podobny jest tu nacisk na budowę kompozycji w oparciu o bloki wypełnione repetycjami gitarowych figur, podobna lekkość wplecenia kilku piosenek pomiędzy instrumentalne utwory, trochę bardziej wyraźny jest dyskretny powrót do pierwszej fali post-rocka, tej do której zresztą warto wracać. Nawet barwowo wyczuwalna jest pewna nostalgia za pierwszą połową lat 90tych, choć produkcyjnie zabiegów retro nie ma. Na tle The Plain… jest to album mniej zróżnicowany formalnie i brzmieniowo, za to większym stopniu eksponujący gitarowe interakcje. Doskonałym jego otwarciem jest kilkunastominutowe „Charm Offensive”, na tle którego kolejne utwory zdają się relatywnie proste, ale tworzą spójną całość, choć nie stroniącą od kontrastów, jakim jest np. zestawienie akustycznego „The Distance, Cut” z najgłośniejszym i najbardziej free na płycie „Ambassador Extraordinaire”, a „The Headlock” na warsztat mogłoby wziąć też trio Rangda. To druga z rzędu bardzo fajna płyta Grubbsa, pokazująca, że u podstaw jego muzyki nieodłącznie znajduje się przetworzony minimalizm, zdolny pomieścić i piosenkę, i eksperyment.
Borough of Broken Umbrellas to natomiast pierwszy dotychczas album Grubbsa na gitarę solo (utwory się oczywiście zdarzały) – a właściwie minialbum, bo przy czterdziestu pięciu obrotach na minutę ta dziesięciocalówka trwa 23 minuty. Stronę A zajmuje utwór na gitarę elektryczną, B na nylonowy akustyk. Oba utwory są dość ascetyczne i wolne, z dużą ilością powietrza między dźwiękami. Elektryczny jest całkiem ciekawy i charakterystyczny, akustycznemu brakuje wyrazu – jak słychać gitara to taki instrument, że liczą się nie tylko, czy nawet nie tyle nuty, co barwa, ton i współgranie stylu i brzmienia.
[Piotr Lewandowski]