Moim zdaniem ten projekt powinien grać pod nazwą Akchoté, Majewski & Suchar, bo wykorzystujących struktury i groove metod Mikrokolektywu jest w jego grze śladowa ilość. Raczej postawiłbym go obok kwartetu Majewskiego i Suchara z Anną Kaluzą i Rafałem Mazurem - meandrującej, poszarpanej melodycznie i rytmicznie improwizacji, z dyskretnym koloryzowaniem i fakturami tworzonymi za pomocą efektów. Trio grało bardzo równoprawnie, tzn. to nie był bynajmniej koncert Akchoté z polskimi akompaniatorami - tego oczywiście można się było spodziewać, choć było trochę zaskakujące, że gitarzysta kilkukrotnie tak jakby wycofywał się z przestrzeni. Chwilę mi zajęło, żeby ten unikający wyraźnych tematów, eksponujący dźwiękowe zdarzenia koncert wejść, być może także dlatego, że w ciągu godzinnego strumienia muzyki były pasaże bardzo przykuwające i nagradzające uwagę, ale także takie mniej treściwe. Koncert przyniósł porcję niebanalnej, porządnej ale nie wybitnej improwizacji.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]