polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

Huntsville
Dwa Osiem | Warszawa | 24.03.15

Nie jestem fanem koncertów złożonych z dwóch setów rozdzielonych przerwą, ale na koncercie Huntsville okazało się to zbawienne. Pierwszy w Polsce koncert norwerskiego trio w obu częściach występu oparty był o materiał z nowej płyty Pond, z wykorzystaniem elektrycznego instrumentarium. Rozpoczął się jednak słabo. Pierwszy, półimprowizowany utwór złożony z dźwiękowych ścinków, niespecjalnie się kleił. W drugim, kiedy pojawiły się elementy groove'u, było już lepiej. Za to po przerwie było doskonale. Charakterystyczne składowe muzyki Hunstville - frenetyczny puls grany na talerzach, nieintuicyjne złożenia rytmu, frazy zacierające granice między melodią a fakturą, elektroniczne dodatki - ukazały się w pełnej krasie. Muzyka przebiegała od najcichszej po dość głośną, od jasno ukierunkowanej po ambientową abstrakcję, a przy tym pozostawała oszczędna i świetnie rozplanowana. Parafrazując bon mot nieśmiertelnego "lidera" polskiej lewicy - może dobrych improwizatorów poznaje się po tym, jak kończą. Mimo średnio udanego początku, Hunstville zagrali świetny koncert.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

Huntsville [fot. Piotr Lewandowski]
Huntsville [fot. Piotr Lewandowski]
Huntsville [fot. Piotr Lewandowski]
Huntsville [fot. Piotr Lewandowski]