polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

Boredoms, YOA RA
Barbican | Londyn | 27.06.15

Paradoksalnie, od czasu gdy Boredoms skupili się na koncertowych projektach, zobaczyć ich w Europie można tylko przy okazji festiwali. To dlatego, że każda ich realizacja polega na poszerzeniu formatu i składu zespołu, co przez logistykę, próby i finanse regularne trasy praktycznie wyklucza. Sprawia też, że nagrywanie tych projektów i wydawanie ich na płytach jest raczej bez sensu – z nośnika i dwóch głośników nie oddają one za grosz żywego doznania. Poprzednie dwie wizyty – z perkusyjnym Boadrum i programem opartym o kilkanaście gitar – miały miejsce na ATP, najnowsza była częścią „Station to Station”, 30-dniowego cyklu wydarzeń (wystaw, instalacji, koncertów itp.) pod kuratelą Douga Aitkena w londyńskim Barbican. Była to też realizacja najbardziej spektakularna – na sześć perkusji, osiem gitar i osiemdziesiąt osiem talerzy. Osoby grające na talerzach były podzielone w cztery drużyny, skoordynowane z czterema perkusistami (John Colpitts aka Kid Millions, Hisham Bharoocha, Jeremy Hyman, Butchy Fuego) uzupełniającymi bazowy perkusyjny duet Boredoms (Yoshimi + Yojiro). EYE tym razem nie miał swojego gitaroida, pełnił raczej rolę quasi-dyrygenta, wokalisty i od czasu do czasu dodawał elektronikę.

Choć zaczęło się na granicy słyszalności, zaryzykuję twierdzenie, że był to najgłośniejszy koncert w historii dużej sali Barbican, bo natężenie dźwięku generowanego przez legion cymbalistów było momentami porażające. Sednem projektów Boredoms jest zintensyfikowanie i zwielokrotnienie prostych środków do rytualnych, hipnotycznych rozmiarów. Tutaj też środki były relatywnie proste – falowanie i krążenie dźwięku po sali, niezliczone crescenda, w drugiej połowie koncertu motoryczny rytm – ale ich siła rażenia gigantyczna. Efekty, które Boredoms osiągają za pomocą skoordynowanego wznoszenia lub opadania dźwięku i głośności, albo składania motywów z gdy kolejnych podskładów, są fascynujące (podobnie było w projekcie gitarowym na ATP) i to właśnie one sprawiają, że nagrywanie tych projektów nie ma sensu – to po prostu trzeba usłyszeć i poczuć. I zobaczyć, bo wymiar performatywny też ma znaczenie. W tym wypadku czy to poprzez wykorzystanie kolorów do wyróżnienia czterech podgrup zespołu, czy świetnie zaplanowany finał, kiedy wszyscy perkusiści i grający na talerzach wstali, po czym od zewnętrznej kolejno przestawali grać i siadali, dzięki czemu muzyka stopniowo zgasła. Kompozycyjnie rzecz była bliska Vision Creation Newsun (utwór tytułowy nawet został wpleciony w program) albo Super Roots – połączenie minimalizmu z przeładowaniem sensorycznym. Koncert trwał dwie i pół godziny, lepiej byłoby gdyby trwał z pół godziny mniej, bo kilka sekcji występu traciło z czasem swoją moc. Ale to szczegół. Każde spotkanie z Boredoms jest niezapomniane.

 

Dwa dni później w galerii Barbican odbyła się swoista dogrywka w postaci koncertu YOA RA, czyli tria w składzie Yoshimio (kiedyś Yoshimi) na perkusji, wokalu, klawiszach itd., Hisham Bharoocha (bębny, sampler, głos itd.) i Aya Akita (bas). Na tle wideo Aitkena i dla kilkudziesięciu osób trio zagrało bardzo fajny koncert – zwarty, rewelacyjny w perkusyjnych duetach Yoshimio i Hishama uzupełnianych progresywnymi basowymi figurami, puszczający oko w stronę quasi-piosenek, przeplatający bazowe trio wtrętami klawiszowymi, przepuszczanymi przez efekty wokalami, nawet gwizdkami.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
Boredoms [fot. Piotr Lewandowski]
YOA RA [fot. Piotr Lewandowski]
YOA RA [fot. Piotr Lewandowski]
YOA RA [fot. Piotr Lewandowski]
YOA RA [fot. Piotr Lewandowski]
YOA RA [fot. Piotr Lewandowski]
YOA RA [fot. Piotr Lewandowski]