polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Clark  Clark

Clark
Clark

Ten album można opisać jednym słowem - arcydzieło. Clark nagrał płytę, która za kilka lat ma duże szansę zostać uznaną za pozycję klasyczną na scenie elektronicznej. Ten urodzony w Anglii producent już dawno wypracował swój własny, oryginalny język oscylujący - z różną intensywnością - w przestrzeni związanej z techno. Jednak to, co cechuje twórczość Clarka to doskonała umiejętność rekonfiguracji tej formuły, poszerzenie jej o detale odwołujące się do ambientu czy cytaty z najlepszych lat IDM-u. Wydaję mi się, że właśnie na siódmym albumie Anglika ów konotacje są najbardziej słyszalne, co więcej, zostały one jeszcze bardziej rozbudowane (smyczkowe wtrącenia, mnóstwo nagrań pochodzących z field recordingu, silniejsze zaakcentowanie partii fortepianu). Warto zauważyć, że Clark jest płytą posiadającą zarysowany, spójny koncept, który lekko trąci post-apokaliptycznym klimatem. Przyczynia się do tego, że bardzo ciężko tutaj o momenty potężnego uderzenia, wszystko jest stonowane i opakowane w melancholijne i refleksyjne odcienie. To sprawia, że pejzaż dźwiękowy na najnowszym wydawnictwie angielskiego artysty jest zdecydowanie bardziej nieoczywisty oraz różnorodny. Nie pozostaje, więc nic innego jak dać się uwieść tej jakże niesamowitej opowieści. 

[Mateusz Nowacki]