polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Rob Mazurek & Black Cube SP Return the Tides: Ascension Suite And Holy Ghost

Rob Mazurek & Black Cube SP
Return the Tides: Ascension Suite And Holy Ghost

Śmierć łączy się z rytmem życia. Podobnie muzyka Roba Mazurka łączy się z jego sposobem przeżywania odejścia bliskiej osoby. Ten wspaniały artysta w krótkim czasie nagrywa dwa bardzo różne albumy poświęcone zmarłej niespodziewanie na raka matce. Opisywany w poprzednim numerze PopUp Mother Ode został nagrany w dwa miesiące po jej śmierci. Album był przepełniony jasnością i spokojem, być może dlatego, że Mazurek zdołał, przynajmniej częściowo, pogodzić się już ze stratą. Return the Tides, nagrany zaledwie po dwóch tygodniach od odejścia Kathleen Mazurek, jest krzykiem artysty, wyrazem jego gniewu wobec rzeczywistości, której nie jest w stanie zaakceptować.

Rob Mazurek nazywa śmierć pięknym przejściem („I have always thought of the idea of passing as a beautiful thing”) i taką myślą zdaje się rozpoczynać ten album. Subtelność i czułość, zauważalne także na ostatnich koncertach w postawie samego artyście, po chwili jednak oddają pole, a muzyka staje się poszarpana, przepełniona, niekiedy skrajnymi, emocjami - tak silnymi, jak nigdy dotąd. Mniej w niej precyzji, charakterystycznej dla wielu albumów Mazurka, nie ma ani przestrzeni ani szczegółowości starającej się opisać otaczający wszechświat i wypełniającą go energię. Jest natomiast rytuał, szamański taniec, spontaniczny zapis obrzędu.

Return the Tides to cztery łączące się w całość suity. Jeśli szukać odniesień do innych nagrań Roba Mazurka, to poza Sao Paulo Underground na myśl przychodzi również Mandarin Movie. Ta płyta nie ma może aż tak hardcore'owego sznytu, ale jest w nim jednak sporo rockowej estetyki. Dużo tu potężnej perkusji, niekiedy zapętlających się rytmów, przemieszania żywych instrumentów z elektronicznymi, aż po noise'owe szaleństwo. To w ostatnich minutach albumu uspokaja się i zamyka album poczuciem oczyszczenia, odzwierciedlającego drugą cześć tytułu: Ascension Suite And Holy Ghost. Muzykę na albumie uzupełnia jedna z najładniejszych okładek ze wszystkich wydawnictw Mazurka, kolaż, w którym wykorzystano zdjęcie jego matki. 

To chyba najmniej chicagowski album w dorobku artysty.

[Bartosz Sokołowski]