Mostly Other People Do The Killing wrócili do Warszawy po trzech latach i pierwszy raz w nowym składzie z pianistą Ronem Stabinsky'm, który zastąpił w składzie trębacza Petera Evansa. Zmieniło to brzmienie grupy Moppy Elliotta i zmniejszyło skalę sonorystycznych eskapad, choć dało na te ostatnie więcej miejsca saksofoniście Jonowi Irabagonowi. Efektem zmiany w składzie jest też skupienie na nowym materiale, z płyty Mauch Chunk, choć szczerze mówiąc MOPTDK wcześniej też z reguły grali najbardziej aktualne kompozycje i różnorodną improwizację wokół nich. Fundamentalna idea pozostała jednak ta sama - intensywny, naszpikowany podskórnymi dziwactwami jazz grany z humorem i swoistym dystansem, ale równocześnie wielką miłością i szacunkiem dla praktycznie każdego odcienia jazzu. Tym akurat razem głównym punktem odniesienia okazała się dość klasyczna estetyka lat 50-tych i 60-tych, bombardowana ze stron różnych, zwłaszcza perkusyjnymi spazmami Kevina Shea. Co prawda po ponad 10 latach grania MOPTDK nie szokują już tak jak kiedyś, kalejdoskopowość ich kolaży też jest nieco mniejsza, ale spotkanie z ich muzyką niezmiernie dostarcza sporych wrażeń i dużo frajdy.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]