Gdy sięgałem po płytę francuskiej pianistki Eve Risser, była ona dla mnie postacią anonimową. Dziś, po zapoznaniu się z materiałem na Des pas sur la neige, jestem przekonany, że przeczeszę resztę jej dyskografii.
Krążek jest solowym debiutem Risser, który w dodatku od razu udało jej się wydać w prestiżowym portugalskim Clean Feed. Des pas sur la neige to muzyka improwizowana, nagrana przy użyciu na bieżąco preparowanego fortepianu. Risser buduje narrację bardzo powoli, stopniowo odkrywa kolejne brzmienia instrumentu, tworzy strukturę niezwykle płynną, złożoną, wielopoziomową. To nie jest album pełen jazzowych solówek – w zasadzie nie ma ich tutaj wcale. Improwizacje mają charakter bardzo sonorystyczny, ale to niezwykły, senny klimat jest nadrzędną wartością przyświecającą nagraniu. Bogactwo dźwięków jakie Risser potrafi wydobyć z fortepianu przyprawia o zawrót głowy, a ich subtelna, polifoniczna dystrybucja tworzy zupełnie immanentne soniczne uniwersum.
Album składa się z trzech części, a każda z nich jest zamkniętą całością. Risser ma wyjątkowy dar odnajdywania i porządkowania dźwięków teoretycznie „niefortepianowych” w złożone, pasjonująco rozwijające się abstrakcyjne układanki. Słuchają tego albumu można odnieść wrażenie, że wyobraźnia pianistki nie zna granic. Znakomita płyta, która dosłownie potrafi oczarować.
[Krzysztof Wójcik]