polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Algiers Algiers

Algiers
Algiers

Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się jak wyglądałoby The Bad Seeds, gdyby Nick Cave był czarnoskóry a jego muzyczne korzenie byłyby bliższe wykonawcom z Motown, to właśnie dostaliście odpowiedź w postaci debiutu tria z Atlanty. Algiers wydali album, który w bardzo umiejętny sposób znajduje pomost pomiędzy brudną, proto-punkową zadziornością, mrocznością The Bad Seeds a soulową energią i przekazem, nie tracąc przy tym kontroli nad formą i strukturą samych utworów. Garść zapożyczeń na Algiers może wyłącznie szokować w wymiarze pozytywnym, bo słuchając tej płyty nie mamy wrażenia zmęczenia i przerostu na formalnymi aspektami kompozycji, lecz wręcz przeciwnie, docenimy samoświadomość oraz wypływającą z niej krytyczność wobec przeszłości (co można usłyszeć chociażby w kapitalnym wykorzystaniu konwencji muzyki klubowej przełomu lat 80. i 90. w „Irony. Utility. Pretext.”). Sposób kreowania przestrzeni na Algiers oraz wypełniania jej żarliwością, emocjami czy wręcz spirytualnością, fascynuje i odsyła do klasyków południowego bluesa. Wystarczy tylko posłuchać „In Parallax”, żeby poczuć tą intensywność, pewnego rodzaju „brutalność” kumulującą się w wokalu Franklyn’a Fishera i doświadczyć magnetyzującego brzmienia trójki z Atlanty.

Algiers, po nagraniu tak znakomitego pierwszego krążka, zawiesili sobie poprzeczkę bardzo wysoko a tym samym podnieśli moje oczekiwania wobec ich pojawienia się na tegorocznym OFF-ie. Potencjał tej płyty jest ogromny, mam nadzieję, że trzeciego dnia festiwalu Algiers udowodni to na żywo. To może być jedno z koncertowych przeżyć tegorocznego OFFa!

[Mateusz Nowacki]