polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

Clandestine Trio (ex-Sun City Girls)
Blue Shell | Kolonia | 08.11.17

10 lat temu zmarł Charles Gocher i skończyło się Sun City Girls. Kilka miesięcy temu Richard Bishop i Alan Bishop zawiązali nowy skład z Chrisem Corsano i Michaelem Flowerem, pod nazwą Clandestine Quartet. Nie wiem, co grali na pierwszych koncertach kwartetu, ale w Kolonii jako Clandestine Trio z Corsano grali muzykę Sun City Girls. Przede wszystkim tę najbliższą rockowemu idiomowi, choć z nieustannymi etnograficznymi nawiązaniami do muzyki niezachodniej. Po otwarciu koncertu utworem "Blue Mambo", czyli pierwszym numerem na Torch of the Mystics i poprawieniu jednym z bardziej chwytliwych kawałków z Eye Mohini, wydanej kilka lat temu kolekcji singli, zapowiadało się swoiste greatest hits. Ale hitów wcale tak dużo nie było. Pojawiło się nawet coś z debiutu grupy, a choć koncert w drugiej części nieco siadł w psychodelii w średnich tempach, to mocny bis, wykorzystujący potencjał Corsano, zmazał to wrażenie. Tylko jeden utwór przypominał surrealistyczne opowieści, quasi-słuchowiska, którym SCG wypełniali czasem całe płyty - być może do tej odsłony SCG bez Gochera nie da się wracać. To był jedyny koncert w Europie, zorganizowany z okazji 25-lecia działalności Unrock, labelu, który w ostatnich kilku latach wydaje w Europie większość płyt Bishopów et cohortes. Trochę dziwnie myśli się o Sun City Girls w kategoriach rocznic, ale w sumie jest już rok 2017. Koncert Clandestine Trio był dobrym powrotem do najbardziej w sumie przystępnego wymiaru działalności grupy, choć odrobinę transgresji i formalnej prowokacji mi zabrakło.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

Clandestine Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Clandestine Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Clandestine Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Clandestine Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Clandestine Trio [fot. Piotr Lewandowski]
Clandestine Trio [fot. Piotr Lewandowski]