Banda Nella Nebia funkcjonuje zaledwie dwa lata, ale grupie już udało się zdobyć Grand Prix folkowego festiwalu Nowa Tradycja. Szkoda, że pomimo tego w ubiegłym roku ich debiutancki album przeszedł niezauważony. A zdecydowanie warto zwrócić na niego uwagę, bo ta mała orkiestra, oparta przede wszystkim na dęciakach, umiejętnie czerpie z muzycznej tradycji Polski i Litwy. Skład dowodzony przez pochodzącego z tego drugiego kraju Franiciszka Szpilmana tworzy na swój sposób muzykę Pogranicza, nie tak mu zresztą daleko do Orkiestry Sejneńskiej, z której kilku muzyków gra w tym składzie. Trąbki, saksofon, klarnet, tuba, mandolina, oud i perkusjonalia tworzą barwną muzyczną opowieść z Kresów, mocno zanurzoną w tradycji, ale jednocześnie surową i trochę punkową. Zespół brzmi jak objazdowa orkiestra, ale jednocześnie gra z werwą, ze świeżym spojrzeniem. Bawi się graniem - raz spokojniejszym, nastrojowym, a kiedy indziej uderzają z grubej rury. Muzycy są w tym autentyczni, a jednocześnie beztroscy. Grają bez patosu, czasem może z lekkim przymrużeniem oka w stylu Mitch & Mitch naginając granice. Brzmią przyjemnie i przekonująco, bo ta banda ma w sobie sporo mocy.
[Jakub Knera]