Rob Mazurek tworzy wiele składów z różnymi muzykami. Jednak na tle jego dotychczasowej działalności Alien Flower Sutra jest czymś osobliwym. Zarówno ze względu na format, metodologię tworzenia, ale także sam udział muzyków, bowiem Amerykański kornecista nagrał ją z gitarzystą i wokalistą Emmettem Kellym. Ponad czterdziestominutowe nagranie można nazwać space-operą, ścieżką dźwiękową przyszłości, sonicznym komentarzem do rozwoju technologicznego albo futurystycznym manifestem. Muzyka jest tu brudna, poszarpana, Mazurek sięga po syntezator modularny, elektronikę, czasem kornet, w niektórych utworach pojawiają się dodatkowi muzycy. Wszystko jest dźwiękowo zamazane, zniekształcone, tak jakby patrzeć na świat przez zabrudzoną szybę. Ciężko mówić tu o wyraźnych formach, to raczej dźwiękowy kolaż, soniczna kumulacja dźwięków, które nie są jednak pozbawione narracji. Mazurek nagrał ten materiał samodzielnie, a potem postanowił go uzupełnić. I wręczył Kelly’emu, który zaśpiewał. Dzięki temu ta ponura opowieść zyskała więcej ludzkiego pierwiastka - Kelly brzmi chwilami jak Scott Walker, kiedy indziej zanurza się w shoegaze’owe psychodelie spod znaku Grouper. To opowieść mroczna, pełna wątpliwości i niepewna, jak sama muzyka, która nie oferuje prostych rozwiązań. Alien Flower Sutra to jednak zestaw piosenek, specyficznych i rozedrganych, czasem gęsto wypełnionych dźwiękiem, ale momentami także bardzo oszczędnych. Wokalizy i muzyka dopełniają się, chociaż w finałowej, ponad dwudziestominutowej suicie Mazurek ma ostatnie słowo, tworząc barwną, pełną tekstur syntezatorową formę, która brzmi bardzo przestrzennie, a może nawet trochę ponadczasowo.
[Jakub Knera]