Rattle to duet perkusyjny i wokalny. Katharine Brown i Theresa Wrigley śpiewają piosenki przy akompaniamencie dwóch zestawów, na których jednocześnie grają. Wydawałoby się, że pomysł eksploatowany mocno chociażby przez Wildbirds & Peacedrums mógł się wyczerpać ale dziewczyny z Nottingham pokazują jak pomysłowo można go odświeżyć. Wykorzystywanie wyłącznie perkusji wymaga sporego zamysłu na to jak zastąpić nią linię melodyczną, ale też jak umiejętnie zróżnicować brzmienie poszczególnych elementów zestawu, żeby brzmienie było ciekawe. Rattle to się udaje - dziewczyny nie grają kwadratowo, ale w dosyć zróżnicowany sposób komponując utwory, a czasem nawet poza zestaw perkusyjny wykraczając (co pokazuje ten teledysk). Kluczowe jednak, że finalnie na debiutanckim albumie nie mamy płyty spowitej eksperymentami, ale zestaw piosenek. Zminimalizowanie środków wymaga ich umiejętnego użycia, przez co nie są to formy oczywiste, ale zgrabnie złożone w spójną całość. Werbel przeplata się więc z floor tomem, a ten z cowbellem, hi-haty budują drugi plan, a powtarzalne przez obie artystki motywy, są ciekawymi momentami przejścia. Wszystko także za sprawą dwóch damskich głosów, które brzmią jednocześnie chwytliwie, ale też kontrapunktują metaliczne i dosyć chropowate brzmienie bębnów. Nie są to ckliwe melodyjki i zaśpiewy, bo kaskada perkusjonaliów nadaje im wyrazistości i charakter. Ale też świeżości.
[Jakub Knera]