polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Hear in Now Not Living in Fear

Hear in Now
Not Living in Fear

Wyjątkowa pozycja w wyjątkowym katalogu chicagowskiej wytwórni International Anthem. Druga płyta tria Hear in Now jest najbardziej międzynarodowa, przeplatająca się wątkami i pomysłami. To efekt współpracy wiolonczelistki Tomeki Reid, skrzypaczki Mazz Swift i kontrabasistki Silvii Bolognesi, które po raz pierwszy spotkały się w 2009 roku na specjalnie zamówionym koncercie podczas WomaJazz. Reid i Bolognesi głównie komponują oraz grają w obrębie jazzu, Swift jest mocno osadzona w świecie rocka, irlandzkiego folku czy hip hopu z Kanye Westem czy Jay-Z na czele. Not Living in Fear to zwrot w kierunku klasycznego smyczkowego trio. Zarówno przez pryzmat wolnej improwizacji jak w dwóch, jakże odmiennych “Impro”, ale też genialnego zespołowego grania. Trio lawiruje od kameralistyki, przez sugestywne i zwarte utwory - wchodzą w zwartą interakcję w “Billions and Millions” albo budują dryfującą melodię jak w “Cicle”. Wymowny tytuł “Terrotoma” charakteryzuje marszowy rytm (uderzanie smyczkiem w struny) i agresja, z kolei “Prayer for Wadud”, będący hołdem dla od niemal dwudziestu lat nienagrywającego już wiolonczelisty Abdula Waduda, kładzie nacisk na dostojność i wzajemne kontrapunktowanie się skrzypiec i wiolonczeli. Not Living in Fear nie opiera się jakimkolwiek pomysłom i swobodzie tworzenia - od muzyki współczesnej, przez elementy jazzu, aż po swing jak w fantastycznym tytułowym utworze, w którym wokalnie udziela się kolejne światłe nazwisko, Dee Alexander. Powtarzana fraza najlepiej charakteryzuje podejście zespołu do tworzenia, zabarwione także dozą polityki: “Don’t be afraid / living in fear / it’s very clear / that life throws a curveball / every now and then”. Here in Now mają odwagę łamać gatunkowe granice, czerpiąc z różnych technik gry i wielu wpływów, co w tytule, ale przede wszystkim w zawartości, będącej doskonałym podsumowaniem, podkreśla finałowy utwór “Cultural Differences”. Świetnie, że na ten niełatwy i nieoczywisty album znalazło się miejsce w katalogu chicagowskiego labelu.

 

[Jakub Knera]