„Antologia polskiej muzyki elektronicznej” to już drugi tom wydawniczy przygotowany przez Narodowe Centrum Kultury, dedykowany historii polskiej muzyki. Pierwszy był poświęcony rapowi, drugi skupia się na elektronice w jednocześnie szerokim i zawężonym ujęciu. Szerokim, ponieważ prezentuje twórców bardzo mocno wychodzących poza ramy gatunku, takich, którzy wręcz na pierwszy rzut oka zupełnie do niego nie pasują. Z drugiej strony jest to ujęcie wąskie, ponieważ zakres celowo został zawężony do artystów, którzy komponowali w latach 70. i 80.
Antologia elektroniczna, jak pozwolę sobie nazywać ją w skrócie, ma inną strukturę niż jej poprzedniczka. Nie uświadczymy tu przeglądu najważniejszych płyt gatunku (znów szkoda), ale w ciekawych esejach można zmierzyć się z prekursorami gatunku. Spojrzenie na nich z dystansu pozwala docenić ich wkład w kształtowanie się sceny, ale też wartość ich muzyki, być może nie zawsze przez wielu dostrzeganej na samym początku. Świetnie więc, że znalazło się tu miejsce dla Andrzeja Korzyńskiego (zwłaszcza, że ostatnie lata to wysyp reedycji jego muzyki do filmów, wydany przez GAD Records czy Finders Keepers), Marka Bilińskiego czy Sławomira Łosowskiego. Kombi może i kojarzy się obecnie z kiczem, ale w latach 80., na fali Muzyki Nowej Generacji było zespołem znaczącym, który zaczął rozwijać elektroniczną gałąź polskiej sceny w odróżnieniu od tej prog-rockowej. Ale są i przedstawiciele mocniej zanurzeni w rock jak chociażby Józef Skrzek, który mocno z elektryfikował bluesowy SBB i znacząco wpłynął na jego brzmienie. Ciekawie perspektywę poszerza obecność Adama Makowicza czy Janusza Grzywacza, aczkolwiek penetrowanie przez pryzmat elektroniki twórczości Czesława Niemena czy Grzegorza Ciechowskiego jest bardziej wątpliwe, chociaż część ich twórczości zdecydowanie do polskiej muzyki elektronicznej się zalicza.
Postacie-ikony są więc najważniejszym punktem publikacji, wyraźnie podkreślając jej zakres tematyczny. Nieco szeresze i dla mnie najciekawsze są jednak szczegółowe opisy syntezatorów poczynione przez znawcę tematu Macieja Polaka. Kolekcjoner syntezatorów (ale tez muzyk w duecie Pin Park) wybrał dziesięć najważniejszych jego zdaniem instrumentów epoku. W opisach Minimooga, Rolanda D-50 czy Korga pochłania dbałość o szczegóły i zarysowanie kontekstu instrumentów, ale też walory historyczne czy wymienienie jacy polscy twórcy z nich korzystali. Wątek ciekawy o tyle, że wiele z tych instrumentów jest używanych do dzisiaj, więc wątek syntezatorowy łączy epokę lat 70. i 80. z teraźniejszością.
Może być antologia przypomnieniem dawnej epoki, albo historycznym kompendium wiedzy. Dla mnie jest czymś pomiędzy. Z jednej strony odświeża archiwalne zjawiska, z drugiej często stawia je w nowym, ciekawym świetle. Zwraca uwagę na smykałkę ówczesnych twórców, wyjątkowość ich muzyki, ale też znaczenie poszczególnych instrumentów oraz odnajdywanie się pośród nich w dobie kiedy nie można było zdobyć ich tak łatwo jak obecnie. Cieszy, że NCK odkrywa w ten sposób kolejne karty historii muzyki, ujawniając jej złożoność i bogactwo.
[Jakub Knera]