polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
VIKTOR VAUGHN Venomous Villain

VIKTOR VAUGHN
Venomous Villain

Viktor Vaughn debiutował rok temu płytą "Vaudeville Villain", jego następne wydawnictwo jest swoistym minialbumem - przynosi dwanaście kawałków trwających nieco ponad pół godziny i zdecydowanie wartych grzechu. Viktor nie jest jednak nowicjuszem, jego prawdziwe nazwisko to Daniel Dumille, a szerzej znany jest jako MF Doom. I wszystko jasne, mamy do czynienia z jednym z najciekawszych artystów podziemnego hip-hopu, a zarazem bardzo płodnym - w samym obecnym roku ukazały się genialny album duetu Madvillain, kilka instrumentalnych miksów Daniela. Co najważniejsze, ilość nie jest substytutem jakości, "Venomous Villain" przynosi fantastyczne połączenie rozpoznawalnego głosu i stylu Viktora ze świetnymi podkładami jego autorstwa. Nie jest to metoda zbyt często kończąca się sukcesem, jednak Viktor stanął na wysokości zadania. Rymy są najwyższej próby, zwinne, gęste i pełne słownych ozdóbek, tonących jednak w generalnie ponurym i przytłaczającym flow rapera. Ten nastrój już poznaliśmy, to muzyka wtłacza w fotel. Mrok jest wzmocniony przez ciężkie, całymi garściami czerpiące z elektroniki bity, które nie są pod żadnym pozorem monotonne. Już intro wtłacza w fotel mrocznym cybernetycznymi kolapsami i wokalami pojawiającymi się znikąd w towarzystwie skromnych skreczy, następujący po chwili Back End to już istna rozkosz złożona z podprogowej IDM-owej elektroniki i poszarpanej gitary. Znakiem rozpoznawalnym tego artysty będzie chyba już niedługo fantastyczne ignorowanie przyzwyczajeń słuchaczy i zmienianie podkładów w pół frazy i w pół słowa. Rymy wynurzają się spod brzmień w bólu i mroku, co chwilę znikając, by powrócić z jeszcze większym natężeniem. Taką podróż odbywamy na przykład w Fall Back/ Titty Fat, początkowa oszczędne przygnębienie ustępuje miejsca coraz bardziej rytmicznym i bezpośrednio hip-hopowym samplom, by w finale ulec nawałnicy bitów w stylu Kid 606. Całość jest spięta dialogami z filmów, przerażonymi głosami i nagraniami z automatycznych sekretarek, jak widać koncept doprowadzony został do końca.

Viktor Vaughn zadbał też o momenty weselsze. Należy do nich przebojowy R.A.P. GAME , płynący na porywającej linii fortepianu, skocznym rytmie i wzbogacony rymami Moonchilda. Równie porywający jest Doper Skiller, gdzie pojawia się Kool Keith, a wspaniałą porcję skreczy serwuje DJ Sure Shot. Kilka zagrywek odwołuje się do pierwszej kapeli rapera, czyli K.M.D., a rewelacyjnym ukłonem w stronę fanów jest Strange Day Today będący paralelą do numeru Madvillain. Wspomniane lżejsze momenty są jednak tylko przebłyskami słońca przez niebo zaciągnięte gęstymi chmurami, z których na dodatek leje deszcz. "Venomous Villain" to płyta po prostu świetna i mimo swej krótkości nasycona pomysłami do granic możliwości. Równocześnie wyznacza ona nowe trendy w twórczości artysty i udowadnia, że potrafi on w każdym projekcie ukazać nieco inne oblicze. Jest to muzyka miejska, mroczna i intrygująca, idealna do słuchania podczas marszu przez ogarnięte nocą i obłędem miasto.

[Piotr Lewandowski]