polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Sleepytime Gorilla Museum of Natural History

Sleepytime Gorilla Museum
of Natural History

Długo czekałem na taką płytę!!! W ciągu ostatnich kilku lat nic mnie tak nie trafiło jak najnowszy album tej dzikiej i niezwykłej grupy.

Ani "Miss Machine" Dillinger Escape Plan czy "Director's Cut" Fantomasa, żaden Devin Townsend, Bjork, Zorn... Jestem ich muzyką oszołomiony. To płyta z serii - "Tego Trzeba Posłuchać"... i to nie jeden raz! Za każdym kolejnym przesłuchaniem odkrywam tu coś nowego. Żadne opisy i porównania nie oddadzą bogactwa i energii tego albumu, dla mnie w idealnych proporcjach miesza się w ich muzie makabreska Art Bears, doniosłość Ulver, humor Cardiacs i Mr. Bungle, odlot Radiohead, progres King Crimson, avant-metal Cynic... Pochodzący z Kaliforni sekstet założyli Carli Kihlstedt - głos, skrzypce, harfa, organy (Tin Hat Trio) i Nils Frykdahl - głos, gitara, flet (Faun Fables).

Produkcją albumu zajął się basista, Dan Rathburn. Miał arcytrudne zadanie i trzeba przyznać, że poradził sobie z nim znakomicie. Nie łatwo jest znaleźć odpowiednie brzmienie i proporcje gdy naraz grają: gitara, perkusja, bas, przeszkadzajki, klawisze, skrzypce plus dwa wokale. Jemu się to udało. Odnoszę wrażenie jakby SGM nagrywali ten album tradycyjnie, analogowo, W każdym razie mało w tej produkcji "komputera", a dużo żywego grania.

Jako wydawca podpisał się pod tą płytą Trey Spruance (Mr. Bungle, Scred Chiefs 3) To ich pierwszy krążek dla jego kameralnej, otwartej na eksperymenty wytwórni. Liczę, że nagrają u niego jeszcze kilka równie karkołomnych, niebezpiecznych i pięknych albumów.

[Tomo Żyżyk]