Recenzowaną przez nas jakiś czas temu epkę Why? "Sanddolars" potraktowałem jako preludium do "Elephant Eyelash", pełnego albumu, który ukazał się z końcem ubiegłego roku. Why?, pod jakim to pseudonimem ukrywa się Yoni Wolf, z każdą kolejną płytą odchodzi od pierwotnych około hip-hopowych monodeklamacji - znanych z Clouddead czy epki z Odd Nosdam'em - w stronę brzmienia coraz bardziej organicznego i wokalnej melodyki. Obie wspomniane pozycje nagrane zostały przez Yoni'ego wraz z zespołem w niemalże rockowym składzie i stanowią zdecydowanie najbardziej rockowe płyty w katalogu Anticon. Hip-hopowa konwencja znajduje bezpośredni wyraz co najwyżej w detalach produkcji lub poprowadzeniu wokalu (choć zapędy melodyczne Why? stają się coraz śmielsze), jednak najwyraźniej w odwadze sięgania po przeróżne estetyki, brzmienia, kolaże gitarowych nastrojów. Warstwa muzyczna generalnie przywodzi na myśl dokonania alternatywnego rocka a la Eels, Ween czy Pavement, z delikatnym folkowym posmakiem. O ile jednak "Sanddolars" było krótką, acz treściwą podróżą przez słoneczne, pozytywne i pełne humoru rejony, na "Elephant Eyelash" przeważa aura nostalgiczno-refleksyjna. Wolniejsze tempa, stonowane gitary rzadziej grające akordami, melodie jakby też nieco mniej chwytliwe.
Wprawdzie singlowy Rubber Traits, otwierający album Crushed Bones lub świdrujące Waterfalls świetnie łączą anticonowy niepokój z indie-popową estetyką, bajkowe The Hoofs rozluźnia atmosferę, a powtórzony Sanddolars nadaje płycie dynamiki, jednakże w porównaniu do porywającego "Sanddolars" pełen album sprawia wrażenie pozbawionego zwięzłej, przekonującej wizji. Niestety, część stonowanych utworów jest po prostu nieprzekonująca, szczególnie w drugiej odsłonie płyty, gdy melodyczna oszczędność zaczyna nużyć, staje się trywialna i przeważa nad nastrojem - melancholijnym lub optymistycznym -, który zdaje się ma kreować w zależności od potrzeby. Przetłumaczenie hip-hopowego kolażu i nieustraszonego czerpania z najróżniejszych źródeł na granie zespołowe nie gwarantuje zatem automatycznego sukcesu. Wymowny jest porażający banał Gemini - próba nagrania kawałka w stylu The Shins czy Rilo Kiley ogranicza się do użycia rozkosznego brzmienia country'owych gitar, co tylko pogarsza sprawę. Gdyby "Elephant Eyelash" przyciąć do półgodzinnej epki, dostalibyśmy bardzo solidny materiał, dorównujący "Sanddolars", niestety zbyt często brakuje tutaj idei i konsekwencji w jej realizacji. Moim zdaniem Why? z gitarą wyraźnie lepiej wypada w utworach dynamicznych, a tutaj uwypukla nastroje bliższe Clouddead, które osadzone na rockowej podstawie niestety pozostawiają niedosyt. W nostalgicznym brzdąkaniu znacznie bardziej autentyczne wydają się być właśnie wzmiankowane powyżej kapele, o Iron & Wine nie wspominając. Mimo całej mojej sympatii dla tego zespołu jaką mam od czasu przeżycia ich świetnego koncertu, mimo bardzo obiecującego początku płyty, całością nie sposób się zachwycić. Niewykorzystany potencjał.
[Piotr Lewandowski]