polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Tomahawk wywiad z Duane'm Denisonem

Tomahawk
wywiad z Duane'm Denisonem

Po czterech latach milczenia Tomahawk powrócił z "Anonymous", płytą o bardzo wyraźnym koncepcie, zwłaszcza w porównaniu do wcześniejszych dokonań grupy. Ta supergrupa, okrojona obecnie do trio składającego się z Mike'a Pattona, John'a Stanier'a i Duane'a Denison'a, nagrała album poświęcony pierwotnej kulturze indiańskiej. Udało nam się na tę okazję porozmawiać ze spiritus movens Tomahawk, czyli Duane'm Denison'em, który jak sami się przekonacie, z kultury indiańskiej zaczerpnął też pewnej lakoniczności.

Nie jest tajemnicą, że koncept "Anonymous" to Twój pomysł, więc choć pewnie już jesteś zmęczony opowiadaniem o waszych indiańskich inspiracjach, muszę zadać to pytanie. W jaki sposób odkryłeś i zainteresowałeś się tą kulturą? Czy stało się to dzięki współczesnym wykonawcom, czy może wynika z zainteresowań raczej etnograficznych, studiowania starych nagrań?

Cóż, tak naprawdę było inaczej niż sugerujesz. Widziałem kilka koncertów indiańskich zespołów podczas trasy z Hankiem Williamsem III na zachodzie Stanów. Byłem bardzo rozczarowany tym, jak konwencjonalna, wręcz wtórna okazała się ta muzyka i postanowiłem trochę poszperać w temacie. Znalazłem transkrypcje dawnej muzyki Indian, którymi właściwie nikt się nie zajmował od około stu lat. Ich właśnie użyliśmy podstawy do naszych interpretacji.

Co najbardziej Cię zaintrygowało w tej muzyce? Wydaje się, że indiańskie utwory są dość agresywne, co zresztą słychać na Waszej płycie. A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Cóż, nie wszystkie te utwory są agresywne, chociaż i takie się oczywiście znajdą - np. "War Song", "Mascal Rite", czy "Song of Victory". Wiele z nich, jak "Cradle Song", jest bardzo przestrzennych. W mojej opinii na płycie osiągnęliśmy pewną równowagę, znajdziesz na niej dużo kontrastujących ze sobą nastrojów, etc.

Jak szeroki był zakres utworów, których nagranie rozważaliście? Czy już na poziomie ich selekcji chcieliście, by album tworzył jedną całość? Można odnieść wrażenie, że z tych piosenek układa się jedna, większa historia.

Wybieraliśmy spośród setek utworów i jednym z kryterium było to, żeby układały się one w jakąś całość. W mojej opinii udało się to całkiem dobrze - jest tam nawet kilka zamierzonych powtórzeń, które stanowią pewnego rodzaju punkty odniesienia.

Czy starałeś się dowiedzieć, jaką rolę pełniły poszczególne z tych utworów w pierwotnym użyciu wśród Indian?

Dość łatwo było to rozpoznać, choćby po tytułach. Poza tym, nie chcieliśmy by nasze podejście było za bardzo etnograficzne. Chcieliśmy stworzyć album, który będzie się dobrze słuchało, a nie akademicką suchą interpretację, przez którą nikt nie da rady przebrnąć.

Czy poza studiowaniem transkrypcji na potrzeby tego albumu jesteś zainteresowany kulturami pierwotnymi?

Nie bardzo, choć muszę przyznać, że od zawsze byłem zauroczony właśnie kulturą Północnoamerykańskich Indian.

Pierwotnie utwory miały zapewne dużo prostszą formę niż Wasze reinterpretacje. W jakim stopniu praca nad nimi była podobna do pracy nad poprzednimi albumami Tomahawk. A jakie są różnice?

Jasne, że oryginalne wersje były dużo prostsze, przeważnie składały się tylko z melodii wokalnych, którym towarzyszyły bębny lub klaskanie, więc musieliśmy niejako wypełnić pozostałą przestrzeń. To było dosyć interesujące doświadczenie i faktycznie zupełnie inne niż to, co robimy na co dzień.

Jak ten pomysł na album spodobał się Mike'owi i Johnowi?

Obaj naprawdę zaangażowali się w projekt już od samego początku.

Przed nagraniem w studio poprzedniej płyty "Mit Gas", graliście na żywo utwory, które miały się znaleźć na tamtej płycie, i moim zdaniem jest to na niej wyczuwalne. "Anonymous" wydaje się być albumem bardziej eksperymentalnym. Czy próbowaliście grać te kawałki przed wejściem do studia?

Pracowaliśmy nad demo płyty przez ponad rok. Kiedy weszliśmy do studia dokładnie już wiedzieliśmy, jak powinniśmy zagrać te piosenki.

W jaki sposób określiłbyś brzmienie Tomahawka w tej chwili w porównaniu do tego, co słyszeliśmy kilka lat temu?

Bardziej organiczne, bardziej ekstremalne, mniej konwencjonalne. jednak w pewien sposób wciąż podobne.

Nagrywaliście jednak materiał w różnych miejscach, korespondencyjnie i nie pracowaliście razem w studio. Czy zatem graliście go w ogóle wspólnie live? Czy możemy spodziewać się trasy koncertowej?

Ech, nie powinno być to zbyt trudne... ale w sumie nie jestem do końca pewien. może zatrudnimy jakieś roboty, albo klony, żeby grały to za nas.

Nie wydaje mi się, żeby to zadziałało. Czy są jakieś plany uzupełnienia składu o basistę?

Tak, ale Paul McCartney jest chwilowo niedostępny. może uda się namówić choćby Cheetah Chrome.

Czyli lepiej poczekać na Paula i to oddala perspektywę trasy. Poza tym, Mike udziela się w setkach projektów, John gra z Battles. Czy dla ciebie Tomahawk jest głównym projektem?

Był przez pewien czas, jednak mam teraz nowy projekt z Paulem Bakerem z Ministry. Nazywa się USSA. Płyta powinna ukazać się wkrótce. W tej chwili myślę głównie o tym.

Ok., mam jednak nadzieję, że o Tomahawk jeszcze usłyszymy, a spełnieniem marzeń byłoby Was znowu zobaczyć na scenie. Dzięki za rozmowę.

[Piotr Lewandowski]